Ekspert PISM: Rosja chroni w Syrii swoje interesy
Rosja w Syrii chroni swoje interesy i pokazuje, że należy się z nią liczyć - oceniał w Radiowej Jedynce ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Wojciech Lorenz.
Od środy rosyjskie lotnictwo bombarduje cele w Syrii. Bomby spadają zarówno na fanatyków z Państwa Islamskiego, jak i na miejsca opanowane przez umiarkowaną opozycję, szkoloną i finansowaną przez Zachód. Już teraz Rosja jest oskarżana, że poprzez takie naloty chroni reżim syryjskiego prezydenta Baszara al-Asada.
Wojciech Lorenz podkreśla, że zaangażowanie się Rosji w Syrii jest jasnym sygnałem wysyłanym Stanom Zjednoczonym, że z Moskwą należy się liczyć. - Rosja podbija stawkę, zarówno gdy chodzi o przyszłość reżimu, Asada ale także o porządek międzynarodowy. Rosja pokazuje, że może być siłą stabilizującą, jak i siłą, która będzie zabezpieczać wyłącznie swoje interesy. A jeśli będzie to naruszać międzynarodowe interesy, to jej to za bardzo nie obchodzi - dodał ekspert PISM.
Wojciech Lorenz podkreśla, że Rosja chce rozmawiać z pozycji siły, a naloty w Syrii to także próba odzyskania wpływów w Europie. Chodzi tu przede wszystkim o podważenie pozycji Stanów Zjednoczonych na Starym Kontynencie. - Rosja jasno pokazuje, że skończyły się czasy, gdy Amerykanie mogą podejmować decyzje, które naruszają rosyjskie interesy. To jest bardzo ważny sygnał dla Europy, bo chodzi także o to, by podważyć amerykańskie przywództwo w Europie i gwarancje dla Europy w ramach NATO - wyjaśnia Lorenz.
Brytyjski premier David Cameron oskarżył Rosję, że ta poprzez naloty wspiera "rzeźnika Baszara al-Asada”. Cameron twierdzi, że Moskwa tylko pogarsza sytuację w Syrii.