PolitykaEkspert od mowy ciała: Donald Tusk nie chciał rozmawiać z Andrzejem Dudą

Ekspert od mowy ciała: Donald Tusk nie chciał rozmawiać z Andrzejem Dudą

Andrzej Duda żartował, Donalda Tuska to nie bawiło - ocenia w rozmowie z WP ekspert od mowy ciała Maurycy Seweryn. Przeanalizował nagranie, które jest hitem sieci, i na którym prezydent i szef Rady Europejskiej ucięli sobie pogawędkę w Nowym Jorku.

Ekspert od mowy ciała: Donald Tusk nie chciał rozmawiać z Andrzejem Dudą
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka
Anna Kozińska

Andrzej Duda mówi, Donald Tusk słucha i w pewnym momencie wybucha śmiechem. To scena z Nowego Jorku, z posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Politycy zostali przyłapani na pogawędce, kiedy czekali na swoje przemówienia w ramach panelu o misjach pokojowych. Rozmowa miała charakter prywatny, o czym zapewnił prezydencki minister Krzysztof Szczerski. Ekspert od mowy ciała w rozmowie z WP twierdzi jednak, że była ona "na pokaz".

Słowa to nie wszystko. O to, co zdradzają ruchy polityków, zapytaliśmy eksperta od mowy ciała Maurycego Seweryna. - Pierwsze sekundy nagrania pokazują, że pan prezydent jest bardziej skłonny do komunikacji z panem Donaldem Tuskiem. Jest to jednak tylko sytuacja pozorna. Obaj panowie udają pozytywne emocje. Obaj zdradzają się językiem ciała, gestykulacją, ułożeniem nóg. Już w pierwszych sekundach widać po mimice i spojrzeniu, że pan Donald Tusk jest bardziej zainteresowany tym, co dzieje się w sali obrad. Obaj panowie ani przez sekundę nie spojrzeli na siebie. Choć obaj ułożyli ciało w stronę partnera, to obaj jednocześnie odgradzali się od siebie, co oznacza, że symulowali pozytywne nastroje. Były one na pokaz dla dziennikarzy i innych polityków - powiedział.

Jak dodał, demonstracja pozornie pozytywnych emocji była większa u pana prezydenta. - Oparty na fotelu, z nogą założoną na nogę starał się pokazać, że jest jednocześnie opanowany i elegancki. To on inicjował, mówił. To on pochylał się do ucha Donalda Tuska. Mniej wygodnie jest też siedzieć na lewym pośladku z lewą nogą założoną na prawą. Jego stres i zakłopotanie w tej sytuacji zdradzała ograniczona skala gestykulacji. Wykonał tylko jeden silny gest, wskazując na sąsiada i szybko jego dłoń wracała do oparcia. Trzymał się jej kurczowo. Pozostałe dwa gesty oznaczały "oni" lub "to, tu" , "pozbyć się" lub "minie". Były wykonywane delikatniej. Po wypowiedzeniu słów żartu i po zobaczeniu reakcji Donalda Tuska (w siódmej sekundzie) pan prezydent wyraził nadgarstkiem i ramieniem zadowolenie. W efekcie reakcji byłego premiera, pan prezydent poczuł się lepiej i chętniej się komunikował i żartował. Tylko Donalda Tuska to nie bawiło - tłumaczył ekspert.

Według Seweryna, o tym, że była to nic nie znacząca rozmówka, świadczy fakt zainteresowania tym, co dzieje się w sali. Realny punkt zainteresowania u pana prezydenta potwierdzało ukierunkowanie i ułożenie lewej nogi i stopy. Nie są skierowane do partnera rozmowy, tylko w stronę sali.

Tusk nie chciał rozmawiać z Dudą

Ekspert twierdzi, że Donald Tusk nie spodziewał się tej rozmowy. - Był nią zaskoczony, a jeszcze bardziej zaskoczył się żartem pana prezydenta. Od początku interesowało go, co dzieje się w sali oraz gdzie znajdują się poszczególne osoby. Nie mniej po słowach pana prezydenta bardzo silnie udawał, że go one bawią. Pochylił sugestywnie głowę, aby zademonstrować mu i innym obserwującym ich, że go rozbawił. A potem zasłonił usta, chcąc ukryć prawdziwe emocje. Ten gest stosuje się jako podstawowy w trzech sytuacjach, choć uzupełniają go mikrogesty. Mowa o: ukryciu ust, czyli wyrażanych emocji mimicznych, przejęciu się czyś oraz nie zgadzaniu się ze słowami partnera ("rany, co on mówi?").

W przypadku Donalda Tuska, jak ocenia Seweryn, ważne są dwa gesty uzupełniające: ułożenie dłoni - dłoń opiera się bowiem na ustach na dwóch palcach. Jest to częsty gest krytyczny wobec rozmówcy lub całej sytuacji - i niekontrolowany ruch palcem, a konkretniej mówiąc kciukiem (14 sekunda). Może oznaczać w prostej formie zdenerwowanie, ale w tym przypadku jest sugestywne i oznacza, że Donald Tusk nie chce już słuchać słów prezydenta (taki mini gest "odczep się").

Jak tłumaczy ekspert, sugestywnym zachowaniem wskazującym na odgradzanie się od Andrzeja Dudy, jest gest wykonany w pierwszej sekundzie filmu. Donald Tusk poprawia w nim swoją marynarkę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ponieważ zarówno na stojąco jak i na siedząco poprawiamy garderobę, aby lepiej wyglądać. Jest to nawet przez innych odbierane jako sygnał szacunku - skoro dba o siebie w tym momencie, to zależy mu na nas. Ważne jest, że prezydent Europy wykonuje ten ruch lewą ręką, cały czas trzymając w prawej kartkę (to zachowanie odgradzające się wykonuje lustrzane również pan Andrzej Duda). Co więcej ważna w tym przypadku jest też kolejność. Poprawiając się lewą ręką pan Donald Tusk powinien zacząć od lewej poły marynarki. Zaczął od prawej. To klasyczny ruch odgradzania się od osoby siedzącej po prawej stronie.

- To nie była rozmowa. To był żarcik prezydenta, na który Donald Tusk uznał, że musi zareagować. Nawet nie chciał z nim rozmawiać - posumował Seweryn.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Andrzej Dudadonald tusknowy jork
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (737)