Konfiskata aut za alkohol. "Jest wiele niejasności"
Dr hab. Szymon Tarapata, ekspert z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego, podzielił się opinią na temat nowych przepisów umożliwiających konfiskatę aut nietrzeźwym kierowcom. W jego ocenie przepisy te zostały sformułowane w sposób skomplikowany i niejasny. Mimo to, sądy mają formalną podstawę do korzystania z tych przepisów.
15.03.2024 | aktual.: 15.03.2024 07:54
W czwartek weszły w życie nowe regulacje, które umożliwiają konfiskatę samochodów nietrzeźwym kierowcom. Zgodnie z tymi przepisami, kierowca, który ma co najmniej 1,5 promila alkoholu we krwi, musi liczyć się z utratą samochodu, niezależnie od tego, czy spowodował wypadek drogowy. Konfiskata samochodu będzie stosowana również w przypadku, gdy kierowca spowoduje katastrofę, sprowadzi bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy lub spowoduje wypadek drogowy przy zawartości powyżej 1 promila alkoholu we krwi.
Jeżeli kierowca, który spowodował takie zdarzenia, miał we krwi od 0,5 do 1 promila alkoholu, sąd ma prawo, ale nie obowiązek, orzec o przepadku pojazdu. W przypadku tzw. recydywy drogowej, sąd może orzec przepadek pojazdu niezależnie od stężenia alkoholu w organizmie kierowcy.
Dr hab. Szymon Tarapata, adiunkt w Zakładzie Prawa Karnego Wykonawczego UJ, w rozmowie z PAP ocenił, że "funkcjonowanie środka w postaci przepadku pojazdu mechanicznego samo w sobie nie jest złym pomysłem i w pewnych sytuacjach sąd powinien mieć możliwość orzeczenia takiego instrumentu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przepisy ws. konfiskaty auta a problemy interpretacyjne
Karnista zwraca jednak uwagę, że mogą pojawić się problemy interpretacyjne, wynikające z faktu, że przepisy są napisane w sposób skomplikowany, niejasny i bardzo kazuistyczny. Jako przykład podał rozwiązanie wskazane w art. 178 par. 1 K.k., które mówi, że surowszej odpowiedzialności za wypadek podlega ten, kto po spowodowaniu wypadku komunikacyjnego, przed poddaniem się badaniu na obecność alkoholu, spożył alkohol.
- Czasem zdarza się tak, że sprawca wypadku, będąc na miejscu zdarzenia, nie dostrzegł, że takie zdarzenie spowodował - np. nie popatrzył, że zajechał komuś drogę, w wyniku czego inny kierowca musiał wjechać samochodem do rowu lub uderzyć w przeszkodę i w konsekwencji doznał złamania ręki. Jeśli taki kierujący pojedzie do domu i kilka godzin po zdarzeniu spożyje alkohol, generując u siebie stężenie w wysokości powyżej 1 promila alkoholu we krwi, wówczas będzie się aktualizować obligatoryjna podstawa do orzeczenia przepadku pojazdu mechanicznego z art. 178 par. 3 K.k. - zauważył ekspert Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego.
- Wynika to z faktu, że w art. 178 K.k. wyraźnie nie wskazano, że sprawca musi być nietrzeźwy tylko w momencie spowodowania wypadku. Par. 3 K.k. tego przepisu mówi tylko o sprawcy, u którego zawartość alkoholu przekraczała wysokość 1 promila. Przepis nie precyzuje, o jaki moment tu chodzi, czy o moment zdarzenia, czy o moment badania. Sam art. 178 par. 1 k.k. mówi zaś o sprawcy, który nie poddał się badaniu, lecz później spożywał alkohol - wyjaśnił.
Zobacz także
Ekspert wskazał również inny problem interpretacyjny, który może pojawić się w sytuacjach, w których przepadek samochodu jest fakultatywny. W takich przypadkach może pojawić się problem, czy policja może dokonać tymczasowego zajęcia pojazdu na podstawie art. 295 par. 1a K.p.k. - Czytając przepis literalnie, musimy stwierdzić, że policja dokonuje tymczasowego zajęcia pojazdu wtedy, kiedy trzeba orzec przepadek. Natomiast kiedy mamy do czynienia z sytuacją, w której tego przepadku orzec nie trzeba, ale jest taka prawna możliwość, to nie ma podstaw do tego, żeby stosować ten przepis dotyczący zajęcia tego pojazdu - uważa ekspert.
- Warto też zwrócić uwagę na różnicę w zakresie granic orzekanego przepadku, jaka dotyczy nietrzeźwego kierowcy, który prowadził nie swój pojazd, wykonując obowiązki służbowe na rzecz pracodawcy oraz nietrzeźwego kierowcy, który prowadził nie swój pojazd poza wykonywaniem czynności służbowych. Wobec pierwszego może zostać orzeczona nawiązka w wysokości od 5 tys. zł do 100 tys. zł, wobec drugiego to już równowartość pojazdu, którego wartość może być w konkretnym przypadku ogromna, tj. dużo wyższa niż maksymalna kwota nawiązki - zauważył.
Zobacz także
Kryterium proporcjonalności
Jak zaznacza, przepisy pozwalają na orzeczenie przepadku pojazdu lub jego równowartości, ale sąd musi stosować regulacje dotyczące orzekania tych środków przy uwzględnieniu kryterium proporcjonalności, "więc jeśli orzeczenie takiego środka nie przystawałoby do wagi popełnionego przestępstwa, to nie powinien orzekać takiego przepadku".
Zdaniem eksperta, jeśli chodzi o aspekt formalny, to sądy mają podstawę do tego, żeby z tych przepisów korzystać – na podstawie prawa materialnego dotyczących przepadku. - Inną sprawą jest to, w jaki sposób przepadek pojazdu zostanie wykonany. Wydaje się, że w tej sytuacji należy zastosować przepisy kodeksu karnego wykonawczego dotyczące egzekwowania przepadku rzeczy ruchomych - wskazał Tarapata. - Czyli jeśli sąd orzeknie przepadek pojazdu, to wówczas zastosowane zostałyby zasady przeznaczonego do wykonywania przepadku rzeczy ruchomych, tak, jak dzieje się to wówczas, gdy np. samochód jest uznany za przedmiot służący do popełnienia zabójstwa i na tej podstawie sąd orzeka przepadek w oparciu o art. 44 par. 2 K.k. Taki przepadek wykonuje co do zasady naczelnik urzędu skarbowego na podstawie przepisów o postępowaniu egzekucyjnym w administracji - dodał.