Ekspert: Dudę może pogrążyć bezradny uśmiech, Komorowskiego brak kontroli nad ciałem

Już tylko godziny dzielą nas od decydującej debaty przed drugą turą wyborów prezydenckich. Bronisław Komorowski i Andrzej Duda spotkają się dziś w studiu TVN. Ostatnie chwile przed starciem spędzają z pewnością nie na odpoczynku, ale na ćwiczeniu elementów, które pozwolą im wygrać spotkanie. Poza kwestiami merytorycznymi, są to też sztuczki. Wśród nich niezwykle ważna mowa ciała, umiejętność panowania nad czasem i budowania mostów. Choć nie są to z pewnością mosty porozumienia. - A wygra ten, który wytrzyma ciśnienie - ocenia w rozmowie z WP dr. hab Jacek Wasilewski w Uniwersytetu Warszawskiego.

Kandydaci w wyborach na prezydenta podczas I debaty telewizyjnej
Źródło zdjęć: © PAP/TVP | Jan Bogacz
Mariusz Szymczuk

Nie będzie raczej dziadka z Wermachtu

- Po pierwsze kandydaci na prezydenta ciągle uczą się reakcji na pytania, by nie było tak jak w przypadku Dudy, który nie wiedział jak odpowiedzieć na zarzut o blokowanie etatu. Po drugie uczą się zadawać pytania. Bo to one są ważne, nie odpowiedzi. Pytanie musi przekazywać jak najwięcej treści. Musi zawierać w sobie i oskarżenie i odpowiedź. Takie pytanie musi być pułapką na przeciwnika - zaznacza w rozmowie z Wirtualną Polską dr hab. Jacek Wasilewski, medioznawca, socjalista od retoryki w Instytutu Dziennikarstwa UW. - Uczą się też dyscypliny czasowej. Bo jeśli mówi się ostatnie słowa na gongu lub gdy prowadzący wchodzi w słowo, to uwaga widza jest rozpraszana. Nie chodzi o to, żeby mówić dłużej. Lepiej mówić krótko, dosadnie i pewnie, niż długo, nudno i bez pointy - twierdzi dr Jacek Wasilewski. - Kandydaci uczą się też z pewnością pamiętania o widzu. Komorowski będzie chciał przełożyć ciosy, które wymierzył w Dudę w pierwszej debacie na konkretne przykłady. Może chcieć powiedzieć, że jeśli Duda zrobi A
to stanie się B. I to będzie dla was, drodzy wyborcy, bardzo niedobre - prognozuje rozmówca z WP. - To będzie próba trafienia do realnej publiczności, do każdego z widzów osobno. A Andrzej Duda musi wyjść poza ogólniki i pustosłowie. To, że trzeba być bardziej, lub mniej niż Komorowski już nie wystarczy. Potrzebne są konkrety. Natomiast Komorowski uczy się mówienia bez kartki. Bo odczytywanie finalnego przesłania do wyborców wyglądało słabo. - ocenia Wasilewski i jest zdania, że jeszcze dziś obaj uczą się wplatać doświadczenia z kontaktu z wyborcami w swoje wystąpienia podczas debaty.

- Andrzej Duda musi mieć więcej zdecydowania, dotrzymywać pola prezydentowi i pokazać się jako realny przeciwnik. Miły, przepraszający wyraz twarzy, powtarzanie ciągle "panie prezydencie" stawia go w pozycji ucznia czyli kogoś stojącego niżej. Ale musi szukać balansu, bo nie może być zbyt agresywny. To może skojarzyć się ludziom z twarzą, która jest schowaną gdzieś głęboko w sejfie - przypomina Jacek Wasilewski. - Musi być przy tym asertywny i zwracać uwagę na to, że prezydent przekracza ustalone reguły. Proszę zwrócić uwagę, że gdy prezydent podczas ostatniej debaty wyszedł spoza przeznaczone dla niego miejsca i ruszył w kierunku Dudy z jakimiś kartkami. Był też pouczający, pohukiwał, a Duda nie reagował - zauważa specjalista. - A nie jest przecież niczym złym powiedzenie: pan się denerwuje czy jest panu w wiele agresji, która wynika być może ze strachu przed utratą pozycji. Trzeba umieć nazwać emocje swojego przeciwnika i radzić sobie z nimi - zaleca. Dr Jacek Wasilewski dodaje też, że oba sztaby zapewne
marzą o nokaucie, ale każda taka próba może skończyć się poślizgnięciem i upadkiem. A na to żaden z kandydatów nie może sobie pozwolić. Nie spodziewa się zatem nowego "dziadka z Wermachtu". - W tej chwili dużo więcej musi nauczyć się Duda. Nie wstępował jako przywódca. Urzędującemu prezydentowi łatwiej jest osadzić się w roli samca alfa - podsumowuje ekspert.

Duda swoje, jego ręce swoje

Jednak uczyć musi także Bronisław Komorowski. Szczególnie panowania nad własnym ciałem, które niezwykle poważnym narzędziem komunikacji. - Prezydent Komorowski wydaje się być w tej dziedzinie naturszczykiem. Nie zwraca uwagi na to, co mówi jego ciało. A szkoda, bo to ważne - przypomina w rozmowie z Wirtualną Polską Grzegorz Załuski, specjalista od mowy ciała. - W ostatecznym rozrachunku ludzie pamiętają tylko kto jak wypadł, a nie co konkretnie powiedział. Chociaż widać, że były próby szkolenia pana prezydenta. Prawie zupełnie przestał pokazywać na rozmówcę palcem - zauważa ekspert. Zwraca uwagę na to, że obaj kandydaci mają opanowaną teorię języka ciała, gorzej z praktyką. - Pan prezydent Komorowski bardzo często jest także niespójny w poruszaniu głową. Mówi coś, coś chce potwierdzić, a kręci głową zaprzeczając. Widać to nawet w spocie reklamowym prezydenta. Nie wiem jak sztab mógł to przepuścić! - dziwi się ekspert, któremu nie podoba się również używanie rąk przez Andrzeja Dudę. - Negując coś kandydat PiS
zamiast odgarniać to od siebie, robił coś zupełnie przeciwnego. Słowa można maskować, ale ciała już nie. A wyborca odbiera gesty podświadomie i zastanawia się, co kandydat tak naprawdę myśli - uważa specjalista od mowy ciała. Bardzo ważny jest też uśmiech. To przecież element twarzy. Pokazuje ona nie tylko to, co chcemy pokazać, ale także to, co chcemy ukryć. - Uśmiech wykorzystujemy często wtedy, gdy nie wiemy, co ze sobą zrobić - wyjaśnia Załuski. - I widać było to w pierwszej debacie w przypadku Andrzeja Dudy. W wielu momentach był bardzo zaskoczony ekspresją Bronisława Komorowskiego. I gdy nie wiedział co odpowiedzieć, zaczynał się sztucznie uśmiechać. A nie ma nic gorszego niż sztuczny uśmiech! To widać natychmiast! - karci Dudę ekspert. - Lepiej udać zdziwienie, ale to też trzeba potrafić. Nie można być zdziwionym zbyt długo. Prawdziwe zdziwienie trwa nie dłużej już jedną dziesiętną sekundy - podsumowuje.

Na maskowaną uśmiechem niepewność zwrócił też uwagę kolejny rozmówca WP, prof. Mariusz Rutkowski, językoznawca i ekspert w dziedzinie współczesnych dyskursów medialnych z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Spostrzegł także zbytnią ofensywność Bronisława Komorowskiego. - W ogólnym rozrachunku było to dobre i pokazało go jako sprawnego, pełnego energii dyskutanta, ale chwilami kłóciło z wizerunkiem człowieka zgody, na jakiego się przez ostatnie tygodnie lansował - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Mariusz Rutkowski. - To jest już ten etap, gdzie każde słowo może się liczyć. Kandydaci uczą się więc słów kluczy. Komorowski mówi: powrót PiS, Kaczyński, fałszywa twarz Dudy, stabilność, przewidywalność. Zaś kandydat Prawa i Sprawiedliwości powtarza: euro, drożyzna, krzywda ludzi, potrzeba zmian. Te zbitki słowne nie są przypadkowe - mówi ekspert w rozmowie z WP i wymienia sformułowania, których Bronisław Komorowski i Andrzej Duda powinni się raczej wystrzegać. - Poza oczywiście słowami
obraźliwymi czy obelżywymi, których się nie spodziewam, są to po stronie Dudy wszelkie skojarzenia z nieakceptowanym powszechnie wizerunkiem PiS, a więc przede wszystkim nazwy własne typu Smoleńsk czy Macierewicz, a po stronie Komorowskiego wszelkie wyrażenia zbytnio ekspresywne, konotujące gwałtowność czy agresywność, a także te "zawłaszczone" przez kontrkandydata, jak zmiana, rewolucja, reforma, nowość - wylicza profesor. - Źle będzie widziana także wszelka nieszczerość, niekonsekwencja. Kandydaci powinni więc przypomnieć sobie swoje uprzednie wypowiedzi na przeróżne tematy. Ciągłość wyrażanych opinii i stałość poglądów jest olbrzymią wartością - uważa prof. Rutkowski. - Należy wyposażyć kandydatów w arsenał broni przed tzw. hakami. Najczęściej są to tzw. mosty, czyli odwracanie uwagi od wyciągniętego przez przeciwnika, niewygodnego tematu i zgrabne przejścia do tematu innego, bardziej "przyjaznego". Kandydaci już to umieją, ale zapewne do ostatnich chwil będą ten trik jeszcze ćwiczyć - przewiduje
językoznawca. Ważne są także gotowce, które wygłasza się, gdy pada trudne pytanie. Wygłasza się takiego gotowca. Trwa to kilka sekund, a w tym czasie wymyśla się najbardziej odpowiednią odpowiedź na trudne, niespodziewane pytanie.

A ostatnia debata już dziś w TVN i TVN24. Z kandydatami będą rozmawiać Justyna Pochanke, Monika Olejnik i Bogdan Rymanowski.

Zobacz także najnowszy sondaż poparcia dla kandydatów

Źródło artykułu: WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Wysiedli na stacji w Kłodzku. Gdzie są Kamil i Rafał?
Wysiedli na stacji w Kłodzku. Gdzie są Kamil i Rafał?
Decyzja Indii ws. ropy z Rosji. Trump oczekuje podobnego ruchu Chin
Decyzja Indii ws. ropy z Rosji. Trump oczekuje podobnego ruchu Chin
"NYT": Administracja Trumpa daje zielone światło do akcji w Wenezueli
"NYT": Administracja Trumpa daje zielone światło do akcji w Wenezueli
Izrael szykuje plan na wypadek wznowienia  walk z Hamasem
Izrael szykuje plan na wypadek wznowienia walk z Hamasem
Media: Ukraina nie wierzy już w Trumpa
Media: Ukraina nie wierzy już w Trumpa
Wyniki Lotto 15.10.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 15.10.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
"Przekazaliśmy wszystkie ciała". Najnowsze oświadczenie Hamasu
"Przekazaliśmy wszystkie ciała". Najnowsze oświadczenie Hamasu
Trump grozi Hamasowi. "Izrael wróci, jak tylko powiem słowo"
Trump grozi Hamasowi. "Izrael wróci, jak tylko powiem słowo"
Tragiczny wypadek w Tatrach. Jeden turysta nie żyje, drugi jest ranny
Tragiczny wypadek w Tatrach. Jeden turysta nie żyje, drugi jest ranny
Wiązanka na komisji. Nie wiedział, że ma włączony mikrofon
Wiązanka na komisji. Nie wiedział, że ma włączony mikrofon
Awantura podczas obrad komisji. Koalicja przegrała głosowanie
Awantura podczas obrad komisji. Koalicja przegrała głosowanie
Awaryjne lądowanie samolotu Sił Powietrznych USA. Na pokładzie Pete Hegseth
Awaryjne lądowanie samolotu Sił Powietrznych USA. Na pokładzie Pete Hegseth