Eksperci o zamachu w Paryżu: atak może się powtórzyć w innym kraju Europy
Brytyjscy politycy podkreślają międzynarodowy charakter zamachu w Paryżu, zagrożone zostały bowiem wspólne wartości zachodniej kultury. Eksperci wyrażają przekonanie, że zamachowcy to profesjonaliści zaprawieni na którymś z frontów dżihadu w Afryce lub Azji i że taki atak może się powtórzyć w innym kraju Europy.
- To oczywiste, że to jest wyszkolona grupa. Poruszają się i jednocześnie strzelają, co nie jest takie łatwe, z pasem broni owiniętym wokół ramienia. Dla mnie to jasne, że zabijali nie po raz pierwszy - powiedział BBC były szef biura antyterrorystycznego Scotland Yardu, Chris Phillips.
- Ci ludzie dobrze wiedzieli, co robią. Ubezpieczali się wzajemnie ogniem, strzelali celując, profesjonalnie, dokonali uprzednio rozpoznania, wiedzieli, gdzie mają iść, czego oczekiwać, jak się zachować w konfrontacji z policjantami - oceniła z kolei Margaret Gilmore, ekspert wojskowego instytutu RUSI.
Gilmore powiedziała BBC, że ten zamach wprowadził nowe jakościowo zagrożenie - nie ze strony maniaków z zaburzeniami psychicznymi, porwanych retoryką wojującego islamu, ale podziemnej komórki komandosów zaprawionych w zabijaniu ludzi.
Były policjant, Chris Phillips, ujawnił, że Scotland Yard obawiał się takiego scenariusza już od chwili masakry w Mumbaju w 2008 roku. Jako były policjant wczuł się też w dylemat francuskiej żandarmerii. - To ogromnie trudne zadanie odnaleźć tych zamachowców, ale kiedy ich już znajdą, muszą sobie z nimi poradzić, a to są wyszkoleni zabójcy, których należy się bać - powiedział.
12 osób, w tym ośmiu dziennikarzy, zginęło w ataku na redakcję paryskiego tygodnika "Charlie Hebdo". Napastnicy ranili 11 osób. Cztery osoby walczą o życie w szpitalu. Za zamachem prawdopodobnie stoją islamscy ekstremiści. W rejonie Paryża trwa obława na sprawców ataku, którzy wciąż są na wolności.