Eksperci o zamachu - kto może za tym stać?
Zdaniem eksperta od kwestii międzynarodowego terroryzmu, profesora Michała Chorośnickiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego za atakiem na moskiewskie lotnisko mogą stać separatyści z Kaukazu. - Nie widzę nikogo innego, kto miałby w tym interes - wyjaśnia badacz. Z kolei dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas Krzysztof Liedel ocenia, że "raczej będzie chodziło o którąś z organizacji światowego dżihadu". Prof. Krzysztof Kubiak z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu nie wyklucza także, że z zamachowcami współpracował ktoś z lotniska.
24.01.2011 | aktual.: 24.01.2011 20:30
- Zamachowcy mogli wybrać każde inne lotnisko w Moskwie. O tym, że zamach miał miejsce na lotnisku Domodiedowo zdecydował albo przypadek, albo fakt, że takie rozpoznanie mieli zamachowcy. To może być zarówno przypadek, jak i dobrze zaplanowany akt terrorystyczny. Na razie za mało mamy informacji - uważa ekspert.
Czytaj więcej: Zamach na lotnisku w Moskwie - 35 osób nie żyje, 150 rannych
Jak bomba znalazła się na lotnisku?
- Poziom bezpieczeństwa na lotniskach jest dwustopniowy: przed i po przejściu kontroli lotniskowej. Po przejściu kontroli poziom bezpieczeństwa jest wysoki, natomiast przed kontrolą, gdzie ludzie odprowadzają swoich znajomych i gromadzą się w hali, to każdy może wejść i wnieść w zasadzie wszystko. Niewykluczone jest, że jeszcze przed zasadniczą kontrolą, w tłumie, właśnie coś eksplodowało - ocenił Chorośnicki.
- Teraz trudno mówić o stuprocentowo pewnych i stuprocentowo wiarygodnych systemach zabezpieczeń, zwłaszcza w kraju takim jak Rosja, który od dziesięcioleci uwikłany jest w konflikt kaukaski - skomentował zamach ekspert od kwestii bezpieczeństwa, terroryzmu i konfliktów zbrojnych prof. Krzysztof Kubiak. - Biorąc pod uwagę prawdziwy amalgamat ludnościowy, jakim jest Rosja, trudno wykluczyć sytuację, że sprawcom udało się pozyskać do współpracy któregoś z pracowników lotniska - na przykład odwołując się do motywacji religijnych, patriotycznych, czy po prostu go korumpując - ocenia Kubiak.
Czytaj również: "Widziałem krzyczących ludzi, wszyscy byli zakrwawieni"
Zdaniem eksperta, ładunek w hali przylotów mógł się znaleźć, jeśli był w bagażu podręcznym jednego z pasażerów (ostatni samolot, który lądował przed zamachem w Moskwie przyleciał z Londynu) lub wniesiono go tam, wiedząc, o której godzinie panuje tam największy tłok.
Newralgiczne punkty
W ocenie Krzysztofa Liedla z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas za atak mogą być odpowiedzialne organizacje islamistyczne. - Oczywiście w innych wariantach będą brane pod uwagę również organizacje anarchistyczne, nacjonalistyczne - ale to się wydaje mniej prawdopodobne- mówi, dodając, że rosyjskie służby specjalne być może skierują pierwsze oskarżenia na ugrupowania czeczeńskie.
- Przygotowanie tak spektakularnego ataku, tak sprawnie przeprowadzonego, musiało być starannie zaplanowane, bo dokonano go na stosunkowo nowoczesnym, międzynarodowym lotnisku. Dzięki temu sprawcom udało się umiędzynarodowić ten zamach - ocenia Liedel. Ekspert wyjaśnia, że hale przylotów, hale odlotów czy hale odpraw są newralgicznymi punktami lotniska, gdzie wstęp jest wolny i gromadzi się dużo ludzi.
Pościg za terrorystami
- Zawsze, kiedy dochodzi do zamachu w Rosji, zaczynamy się zastanawiać, czy nie jest to jeden z serii ataków. Jednak gdybyśmy mieli do czynienia z atakiem symultanicznym, to te ataki następują w kilku różnych miejscach bardzo szybko po sobie, ich czas jest skoordynowany - mówi Liedel.
Dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem dodaje, że można się teraz spodziewać szeroko zakrojonych operacji antyterrorystycznych i licznych aresztowań w Rosji. - Wydaje się, że w chwili obecnej terroryści będą się raczej zajmowali własnym bezpieczeństwem - tym, żeby zmylić pościg, ukryć się - ocenia badacz
Liedel wyjaśnia, że w przypadku ataków terrorystycznych działa się dwutorowo: zabezpiecza obiekty, które mogą się stać celem kolejnych zamachów i prowadzi się działania śledcze. - W tego typu działaniach bardzo ważną rolę odgrywa czas - ta reakcja musi być błyskawiczna - dodaje.
Cudzoziemcy wśród ofiar
Prof. Kubiak uważa, że brak cudzoziemców wśród ofiar poprzednich zamachów w Rosji był raczej szczęśliwym zrządzeniem losu niż celowym działaniem sprawców. - Jeśli w tej chwili atak zaplanowano w taki sposób, aby liczba ofiar wśród cudzoziemców potencjalnie mogła być większa niż poprzednio, to wynika z faktu, iż współczesny terroryzm jest gigantycznym teatrem i głównym celem sprawców jest przyciągnięcie uwagi opinii publicznej do sprawy, z którą się identyfikują - wyjaśnia badacz.
Czytaj więcej o najtragiczniejszych zamachach w Rosji.
W ocenie eksperta Polska również nie jest obszarem "skrajnie bezpiecznym". - Oczywiście trudno zestawiać zagrożenie obywateli polskich na przykład z Izraelem. Jednakże angażując się w Iraku i Afganistanie daliśmy dość wyraźne sygnały, po której stronie ulokowane są nasze sympatie. Trudno spodziewać się, by organizatorzy tego typu aktów przemocy nie zdawali sobie z tego sprawy - dodaje Kubiak.
Dramat ataków samobójczych
Prof. Jerzy Kłoczowski dyrektor Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej w Lublinie pesymistycznie ocenia, że zamachów zamobójczych może być coraz więcej. - Ten typ terroryzmu to jedno z największych zagrożeń dla świata, bo najtrudniej go powstrzymać. Należy oczekiwać, że XXI wiek będzie stał pod znakiem tego rodzaju zamachów samobójczych. To jest dramat tego wieku - twierdzi badacz.
Prof. Kłoczkowski ocenia, że zamachy samobójcze stosunkowo łatwo zorganizować i trudno im zapobiec. - Jesteśmy skazani na zaostrzenie kontroli i obserwowanie ruchów terrorystów oraz obszarów, gdzie mogą się formować takie sfanatyzowane grupy. Właściwie to wszystko, co można zrobić - wyjaśnia.
Ekspert dodaje jednocześnie, że mimo wzmożonych kontroli, także terroryści zwiększają swoje starania, by je ominąć i będzie coraz trudniej uchronić się przed atakami.
Profesor nie chciał odpowiedziedzieć, kto mógł być autorem zamachów, wyjaśniając, że pokaże to śledztwo. - Trzeba być ostrożnym, żeby nie oskarżać nikogo z góry. Nie mówmy, że to są tylko muzułmanie - dodał.