PolskaEksperci badają dokumenty nt. używania thiopentalu

Eksperci badają dokumenty nt. używania thiopentalu

Trzyosobowa komisja specjalistów bada dokumentację medyczną w szpitalu klinicznym w
Białymstoku, w związku z doniesieniami o rzekomych
nieprawidłowościach przy podawaniu pacjentom leku thiopental.

29.03.2007 | aktual.: 29.03.2007 17:31

Zespołowi przewodniczy prof. Wojciech Rowiński, krajowy konsultant ds. transplantologii. Według doniesień prasowych, może bowiem chodzić o podawanie thiopentalu pacjentom, którzy mogliby być dawcami organów do przeszczepów.

Prof. Rowiński poinformował, że w piątek rano wyniki swojej pracy zespół przedstawi ministrowi zdrowia i do tego czasu nie zamierza informować o swoich ustaleniach.

Jak powiedział dyrektor białostockiego szpitala Bogusław Poniatowski, zespół bada dokumentację medyczną związaną z transplantacjami, a także ze stosowaniem w szpitalu thiopentalu. Według niego, nie jest to zbyt dużo dokumentów, bo rocznie wykonywanych tam jest od kilkunastu do około dwudziestu transplantacji.

Prace komisji mają związek z informacją podaną przez "Gazetę Polską", jakoby w białostockim szpitalu thiopental mógł być świadomie używany do uśmiercania pacjentów, od których potem pobierano narządy do przeszczepu.

Sprawę z zawiadomienia jednego z białostockich lekarzy bada od września 2006 roku miejscowa prokuratura okręgowa. Dotychczasowe śledztwo nie potwierdza podejrzeń dotyczących nieprawidłowości przy podawaniu pacjentom leku thiopental, na razie nie ma podstaw do postawienia komukolwiek zarzutów - informował w środę jej rzecznik Adam Kozub.

Prokuratura powołała w tym śledztwie biegłego z zakresu toksykologii i czeka na wyniki tej opinii. Thiopental to lek o szybkim działaniu uspokajającym, nasennym, podawany w celu krótkotrwałego znieczulenia, np. przed zaintubowaniem pacjenta.

Lekarz, który złożył zawiadomienie do prokuratury, zamieszany jest w sprawę prowokacji wobec białostockiego kardiochirurga Tomasza H. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie postawiła mu zarzuty, podejrzewając, że namówił dwie osoby i zapłacił im pieniądze, by Tomaszowi H. przekazali łapówkę kontrolowaną przez policję.

Wtedy jeszcze obaj pracowali w szpitalu klinicznym w Białymstoku. Obecnie lekarz, inspirator akcji wobec doktora H., już tam nie pracuje - dyrektor rozwiązał z nim umowę o pracę.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)