Ekskluzywny jacht wyleciał w powietrze. Rejs skończył się po 15 min.
Chwilę grozy przeżył 61-letni biznesmen Paul Ward wraz z drugim członkiem załogi na luksusowym jachcie. Maszyna warta 269 tys. funtów niespodziewanie wyleciała w powietrze i zatonęła - informuje dailymail.co.uk.
11.07.2012 | aktual.: 11.07.2012 14:10
Biznesmen kupił eleganckiego Meridiana 341 podczas targów w Southampton Boat. To marzenie każdego żeglarza (z dwoma pokojami i wszelkimi nowoczesnymi udogodnieniami) szybko przerodziło się w koszmar.
15 minut po odpłynięciu od brzegu biznesmen postanowił dodać gazu. Nagle maszyna wydała dziwny dźwięk i zaczęła się palić. Mężczyźni szybko skoczyli do wody, jednak płomienie zdążyły już ich dosięgnąć. Zapaliły im się włosy i ubrania. Zaraz potem jacht eksplodował.
Ratownik, który ze śmigłowca ratunkowego widział łódkę w płomieniach był przekonany, że nikomu nie udało się przeżyć. Na szczęście się mylił.
Mężczyźni trafili do szpitala z ciężkimi oparzeniami. Teraz biznesmen ubiega się o odszkodowanie i pozwał dilera, od którego kupił jacht. Prawnicy wycenili straty mężczyzny (m.in. koszt łodzi, opłaty za ekspertyzy, leczenie) na 300 tys. funtów. Analiza ekspertów wykazała, że jacht był wadliwy.