Ekshumacja czwartej ofiary katastrofy smoleńskiej - Tomasza Merty
• Zakończyła się czwarta ekshumacja przeprowadzona w związku ze śledztwem ws. katastrofy smoleńskiej
• Z grobu wydobyto szczątki byłego wiceministra kultury Tomasza Merty
• Magdalena Merta już w 2011 r. wnioskowała o ekshumację ciała męża
Na warszawskim Ursynowie, na cmentarzu parafii p.w. św. Zofii Barat, zakończyła się ekshumacja Tomasza Merty, historyka, wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego, który zginął w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. To czwarta ekshumacja przeprowadzana w ostatnim czasie w śledztwie ws. katastrofy smoleńskiej.
Prace ekipy kamieniarzy i ekspertów rozpoczęły się około godz. 1.30 w nocy. Osoby postronne nie miały dostępu do miejsca ekshumacji, bo cały teren cmentarza otoczyła policja, a dojście do niego zablokowano na kilkadziesiąt metrów od bramy. Przed bramą stało kilkanaście aut cywilnych policyjnych i wojskowych, w tym pojazd pirotechników, ciężarówka, a także karawan. Po godz. 5.15 karawan wjechał na teren cmentarza.
Wydobyta z grobu trumna z ciałem Tomasza Merty zostanie przewieziona do Zakładu Medycyny Sądowej przy ul. Oczki, gdzie pobrane zostaną próbki do badań DNA, histopatologicznych, toksykologicznych i fizykochemicznych; przeprowadzona też zostanie tomografia, która posłuży do określenia obrażeń i przyczyn śmierci oraz sekcja zwłok.
To czwarta ekshumacja przeprowadzana w ostatnim czasie w śledztwie ws. katastrofy smoleńskiej. We wtorek przeprowadzono ekshumację przewodniczącego Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka. W ubiegłym tygodniu na Wawelu ekshumowano parę prezydencką - Lecha i Marię Kaczyńskich.
Magdalena Merta wnioskowała o ekshumację męża wkrótce po tym, jak w 2011 r. dostała rosyjskie dokumenty, które wzbudziły jej wątpliwości. - Przede wszystkim liczę na to, że ta ekshumacja da mi pewność, iż osoba spoczywająca w rodzinnym grobie jest moim mężem. Będę mieć dzięki temu szansę godnego pochowania męża. W świetle tego, co dotąd wyszło na jaw po dziewięciu pierwszych ekshumacjach wiemy, że wobec naszych bliskich dopuszczano się aktów profanacji - mówiła w wywiadzie dla PAP Merta.
Oprac.: Violetta Baran