Ekolodzy zatrzymani, ale już zwolnieni
25 aktywistów z organizacji ekologicznej Greenpeace, których po piątkowym proteście przed Kancelarią Premiera zatrzymała policja, zwolniono do domów. Zatrzymanych jest jeszcze dwóch demonstrantów (w tym obywatel Austrii), którzy podczas protestu weszli na balkon gmachu Kancelarii - poinformował rzecznik śródmiejskiej policji st. asp. Tomasz Oleszczuk.
11.02.2005 | aktual.: 11.02.2005 18:05
Działacze Greenpeace domagali się wprowadzenia przez polski rząd zakazu importowania i uprawy w naszym kraju genetycznie modyfikowanej kukurydzy.
Zwolnione osoby otrzymały mandaty w wysokości 100-150 zł, za udział w nielegalnym zgromadzeniu, natomiast pozostałym dwóm zatrzymanym przedstawione zostaną poważniejsze zarzuty. "Czynności zmierzają do przedstawienia zarzutu z art. 193 Kodeksu Karnego" - powiedział Oleszczuk.
Artykuł ten mówi m.in., że kto wdziera się do cudzego pomieszczenia, albo na ogrodzony teren, albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności, albo pozbawieniu wolności - do roku.
Oleszczuk dodał, że w tym przypadku czynności potrwają nieco dłużej m.in. dlatego, że jeden z zatrzymanych jest cudzoziemcem i potrzebny jest tłumacz. Zaznaczył jednak, że mają być zwolnieni jeszcze dziś.
Rzecznik Greenpeace'u w Polsce Jacek Winiarski powiedział, że jego organizacja nie zamierza składać skarg na działania policji. Przygotowując demonstrację liczyliśmy się z możliwością zatrzymania i byliśmy na to przygotowani - powiedział Winiarski.
Aktywiści z Greenpeace, wśród których oprócz Polaków byli m.in. Austriacy, Słowacy i Węgrzy demonstrowali przed siedzibą premiera przez ok. dwie godziny. Dwóch z nich wspięło się przy pomocy sprzętu alpinistycznego na balkon budynku Kancelarii, gdzie rozwiesili transparent "Stop GMO póki nie jest za późno" (GMO - organizmy modyfikowane genetycznie).
Pozostali rozstawili przed wejściem do Kancelarii makietę zegara, który wskazywał za pięć minut godzinę 12, co miało symbolizować uciekający czas. W tym czasie kilkunastu innych spięło się łańcuchami i zablokowało wjazd do Kancelarii.
Na miejscu demonstracji przez cały czas obecna była policja, która ograniczała się tylko do filmowania protestujących i legitymowania przywódców grupy. Jednak kiedy okazało się, że do aktywistów nie wyjdzie nikt z Kancelarii, na miejsce dotarły oddział prewencji i straż pożarna.
Policjanci siłą usunęli ekologów demonstrujących przed wejściem do budynku, straż pożarna rozcięła łańcuchy, którymi skuli się protestujący przy wjeździe na teren Kancelarii i wszystkich przewieziono na komendy.
Akcję Greenpeace poparła Obywatelska Koalicja Zielonych. W specjalnym liście otwartym do premiera napisano m.in. "Nie można udawać, że problem GMO w Polsce nie istnieje i zajmowanie się nim jest domeną 'nawiedzonych ekologów'. Uważamy, iż jest już najwyższy czas na rzeczową debatę na ten temat". Zieloni skrytykowali też aresztowania działaczy przez policję.