Egzekucja wykonana. 46‑latek trafił na szafot w Singapurze
W środę w Singapurze dokonano egzekucji na mężczyźnie oskarżonym o koordynowanie dostawy konopi indyjskich, pomimo próśb rodziny o ułaskawienie i protestów aktywistów. Kraj ten ma jedne z najsurowszych przepisów antynarkotykowych na świecie.
26.04.2023 | aktual.: 19.10.2023 08:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Singapur wykonał egzekucję na 46-letnim Tangaraju Suppiaha przez powieszenie. Skazany został w 2018 roku za "podżeganie do handlu ponad 1 kilogramem marihuany (1017,9 gramów)", jak wynika z oświadczenia Centralnego Biura ds. Narkotyków.
Sąd ustalił, że mężczyzna rozmawiał telefonicznie z dwoma innymi osobami przyłapanymi na próbie przemytu marihuany z Malezji do Singapuru w 2013 roku.
Prokuratorzy prześledzili historię połączeń w telefonach używanych przez skazanego. 46-latek twierdził, że jest niewinny. Powiedział, że zgubił jedno z urządzeń i zaprzeczył, że jest właścicielem drugiego.
W ostatnich dniach członkowie jego rodziny i aktywiści dostarczyli listy do prezydenta Singapuru Halimah Yacob z prośbą o ułaskawienie. Brytyjski miliarder Sir Richard Branson wezwał do wstrzymania egzekucji i ponownego rozpatrzenia sprawy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– Kara śmierci już jest ciemną plamą na reputacji kraju. Egzekucja po tym wyroku tylko pogorszyłaby sytuację – powiedział.
MSW Singapuru odparło zarzuty, uznając je za fałszywe i oskarżyło Brytyjczyka o "brak szacunku dla singapurskich sędziów i wymiaru sprawiedliwości".
Aktywiści: Tangaraju nie otrzymał odpowiedniej pomocy prawnej
Rodzina i aktywiści zajmujący się prawami człowieka, cytowani przez "The Guardian", argumentowali, że 46-latek nie otrzymał odpowiedniej pomocy prawnej i że podczas przesłuchania przez policję odmówiono mu dostępu do tłumacza języka tamilskiego, którym się posługiwał. Według Centralnego Biura ds. Narkotyków w Singapurze proces Tangaraju był zgodny z prawem, a on "miał dostęp do obrońcy podczas całego procesu". Zaś twierdzenie, że odmówiono mu dostępu do tłumacza, jest "nieprawdziwe".
W niedzielę w rozmowie z dziennikarzami członkowie rodziny mężczyzny przekazali, że mogli zobaczyć 46-latka w więzieniu zza szklanej szyby. - Dzielnie stawia temu czoła dla mojej matki, bo nie chce, aby się załamała - powiedziała jego siostrzenica Subhashini Ilango. - Psychicznie przygotował się na dzień, który ma nadejść. Czuje, że zaistniała wielka niesprawiedliwość i że zostanie stracony za coś, czego nie zrobił - dodała.