Egipska policja kontra beduini-terroryści
Co najmniej jedna osoba zginęła w pobliżu egipskiego miasta Ras Sudr na półwyspie Synaj w strzelaninie między policją a grupą Beduinów, podejrzewanych o działalność terrorystyczną - podały egipskie źródła policyjne.
01.02.2005 | aktual.: 01.02.2005 19:42
Beduini ci mieli być pomocnikami ludzi, którzy 7 października ubiegłego roku dokonali zamachów bombowych na trzy egipskie ośrodki turystyczne we wschodniej części Synaju. Zamachy były skierowane przeciwko wypoczywającym tam Izraelczykom. Zginęło wtedy co najmniej 34 ludzi - poza Egipcjanami, turyści z Izraela, Rosji i Włoch.
Wcześniej policja podawała, że we wtorkowej strzelaninie zostali zabici trzej policjanci, jeden z podejrzanych Beduinów oraz przypadkowy przechodzień. Ras Sudr leży nad Morzem Czerwonym na południe od Suezu.
Wydane później oświadczenie egipskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych informuje, że zabito poszukiwanego przez wymiar sprawiedliwości Mohameda Abdela Rahmana Badawiego, a jeden policjant został ranny. Według MSW, Badawi brał udział w październikowym zamachu na ośrodek turystyczny Badia koło Nuweiby nad Zatoką Akaba - jeden z trzech, zaatakowanych wtedy przez terrorystów.
Jak podało ministerstwo, policjanci zaczęli przeszukiwać wzgórza koło Ain Sudr - położonego dalej na lądzie za Ras Sudr - w poniedziałek wieczorem, po otrzymaniu informacji, że w tamtejszych jaskiniach ukrywają się zbiegowie. "Otworzyli oni ogień do policyjnego pojazdu, próbując przedrzeć się przez kordon bezpieczeństwa, co wywołało wymianę strzałów" - głosi komunikat ministerstwa. Dodaje, iż przy Badawim znaleziono broń automatyczną oraz pistolet.
Badawiego nie było wśród dwóch mężczyzn, wymienionych w październiku przez policję jako zbiegli współsprawcy zamachów na ośrodki turystyczne. Pozostali dwaj zamachowcy zginęli wskutek przedwczesnej detonacji ich bomby w Tabie nad zatoką Akaba, tuż przy granicy z Izraelem.
Jeszcze w październiku policja poinformowała o zatrzymaniu pięciu Beduinów z Synaju, którzy mieli wspierać zamachowców. Większość tej piątki pochodziła z nadmorskiego miasta El Arisz w pobliżu granicy z Izraelem. Podano wówczas także, że dwaj ukrywający się nadal zamachowcy to Mohamed Ahmed Saleh Fulajfel i Hammad Gumaa.
Działania dochodzeniowe policji skupiały się na El Arisz, gdzie według aktywistów obrony praw człowieka około 2,5 tys. ludzi było w różnym czasie aresztowanych i przesłuchiwanych, także z użyciem tortur. Władze zaprzeczają, by stosowano tortury.