"Efekt naszych zaniedbań". Zadziwiające wyznanie Jakiego
- To wszystko, co się dzieje, łamanie praworządności przez Tuska, to jest właśnie efekt naszych zaniedbań - mówi Patryk Jaki w spocie promującym najnowszy program Miłosza Kłeczka w TV Republika. Na nagraniu obaj grają w piłkę, a rozmowa odbywa się na boisku.
- Żrecie się między sobą i to publicznie. Ludzie mówią wprost, mamy dość tych awantur - mówi Miłosz Kłeczek w najnowszym spocie promującym jego program.
- To wszystko, co się dzieje, to znaczy to łamanie praworządności przez Tuska, to jest właśnie efekt naszych zaniedbań - odpowiada Patryk Jaki. Chwilę potem dodaje: - Kłóciliśmy się o kwestię reformy mediów, kłóciliśmy się o kwestię reformy wymiaru sprawiedliwości - oznajmia, podkreślając, że "tylko o to, o nic więcej".
Europoseł ma być gościem najnowszego wydania cyklu pt. "Miłosz Kłeczek w Ruchu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kohut: Nikt w Europie nie będzie się cackał z politycznymi gangsterami
W poprzednim, a zarazem pierwszym odcinku cyklu, gościem był Przemysław Czarnek. Kłeczek, znany wcześniej z TVP, do Telewizji Republika dołączył na początku tego roku. Rada Etyki Mediów w przeszłości uznawała jego materiały za naruszające zasady obiektywizmu, prawdy czy szacunku i tolerancji. Obecnie, oprócz najnowszego cyklu, prowadzi także programy "Miłosz Kłeczek zaprasza" i "Miłosz Kłeczek. Wysokie napięcie".
Patryk Jaki o "taśmach ziobrystów": Zwykła zemsta
Patryk Jaki, członek Suwerennej Polski, w ostatnich dniach odniósł się do zeznań Tomasza Mraza ws. nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości.
- To, że zajmuje się tym Giertych, to ma kluczowe znaczenie. Zbigniew Ziobro ścigał Romana Giertycha, który wiele lat ukrywał się za granicą przed organami ścigania. Dzisiaj widać, że jest to zwykła zemsta - oznajmił europoseł, pytany o "taśmy ziobrystów" na antenie Radia ZET.
Jaki stwierdził również, że Tomasza Mraza "spotkał może raz". - Przypomnę, że od pięciu lat jestem w Parlamencie Europejskim - powiedział.
Wypowiedź Mraza, w której zeznał, że wszystkie konkursy w Funduszu Sprawiedliwości były z góry ustawione, Jaki określił mianem "absurdu".
- To wiceminister decydował, jaki jest cel przeznaczenia środków i ostatecznie mógł podjąć każdą decyzję, komu to przyznać. Bez względu na to, co wskazywali mu urzędnicy - podkreślił Jaki, cytując również wyniki kontroli NIK. - Ustawianie konkursu było tak naprawdę wykonywaniem władzy publicznej - stwierdził polityk.
Przeczytaj również: