Nowy przedmiot w szkole. Premier zabrał głos
- Jestem raczej zwolennikiem by stawiać na dobrowolność niż przymus - powiedział premier Donald Tusk, odnosząc się do nauczania edukacji zdrowotnej w szkołach.
Donald Tusk we wtorek podczas konferencji prasowej w Helsinkach został zapytany o to, czy edukacja zdrowotna powinna być dobrowolnym czy obowiązkowym przedmiotem szkolnym.
- Jestem raczej zwolennikiem, żeby w takiej sytuacji stawiać raczej na dobrowolność niż na przymus - odpowiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump przekona Putina? "Jest nim zafascynowany"
Premier podkreślił, że temat ten budzi emocje nie tylko w Polsce, ale miał również znaczenie w kampanii wyborczej w USA. - To jest zrozumiałe - podkreślił premier, zaznaczając, że szczególne zainteresowanie budzą odpowiedzi na pytania - na ile mają mieć wpływ rodzice, jakie treści powinna zawierać ta edukacja i na ile ma być obowiązkowa.
- Minister Barbara Nowacka zapewniła mnie, że organizacyjnie będziemy gotowi do tego, żeby tam gdzie rodzice są zainteresowani (...) tam w szkołach będzie to możliwe. Tam gdzie rodzice nie będą zainteresowani, to ich dzieci nie będą musiały uczestniczyć w tych spotkaniach - powiedział.
Co będzie z edukacją zdrowotną?
Barbara Nowacka stoi na stanowisku, że nowy przedmiot powinien być obowiązkowy. Jednak, jak podkreśla "Gazeta Wyborcza", kampania prezydencka temu nie służy. To dlatego, że zdaniem kandydata KO w zbliżających się wyborach Rafała Trzaskowskiego, edukacja zdrowotna jest potrzebna, ale powinna być dobrowolna. Wiele wskazuje zatem na to, że ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie premier Donald Tusk.
MEN ma zastanawiać się nad przełożeniem wdrażania przedmiotu do szkół również przez wzgląd na potrzebę przygotowania kadry. Nowy przedmiot miał pojawić się w szkołach podstawowych od 1 września i zastąpić nieobowiązkowe dotychczas wychowanie do życia w rodzinie (WDŻ).
Czytaj więcej: