Dziwna "choroba" w TVP. Urlopy, zwolnienia i odejścia na powołanie rządu Tuska
- Jak ludzie będą dalej w takim tempie odchodzić, to nie będzie kogo zwalniać - mówi nam jeden z pracowników TVP. Według źródeł Wirtualnej Polski do odejścia z rządowej telewizji - m.in. po Miłoszu Kłeczku i Danucie Holeckiej - szykują się następne osoby.
- Kolejni pracownicy idą na zwolnienia albo urlopy - mówi nasz rozmówca. W wielu przypadkach "choroba" zbiega się z powołaniem rządu Donalda Tuska.
"Jestem w biegu więc krótko. Zostaje do końca!!!" – tak Miłosz Kłeczek w serwisie X zareagował na ujawnienie w Wirtualnej Polsce, że żegna się z pracą w TVP. Pracownik rządowej telewizji - znany z pobłażliwości wobec polityków PiS, powtarzania rządowego przekazu i agresywnych ataków na przedstawicieli opozycji - był w Sejmie, kiedy w internecie pojawiały się kolejne komentarze na temat jego odejścia. Siedział w odosobnieniu lub towarzystwie innych pracowników TVP z dala od sejmowych dziennikarzy.
Kłeczek, jedna z twarzy propagandy PiS, nie poinformował, kiedy dokładnie ostatni raz pojawi się na antenie TVP, ale według naszych źródeł odpowiednie dokumenty zostały podpisane kilka dni temu.
Według naszych rozmówców Kłeczek zabezpieczył swoją finansową przyszłość, choć szczegóły na razie nie są znane. Tym samym dołącza do Danuty Holeckiej, Damiana Diaza, Karola Jałtuszewskiego i Bartłomieja Graczaka, którzy tuż przed zmianą władzy zdecydowali, że zakończą współpracę z TVP.
Na tym jednak nie koniec. Źródła WP w TVP z przekąsem mówią o "dziwnej chorobie, która szerzy się wśród kolejnych pracowników". - To dolegliwość związana z powołaniem rządu Tuska. Zapada na nią coraz więcej osób - mówi jeden z naszych rozmówców. - Jak ludzie będą dalej w takim tempie odchodzić, to nie będzie kogo zwalniać - dodaje kolejne źródło.
Jak mówi, w ostatnich godzinach coraz więcej pracowników TVP idzie na urlopy lub bierze zwolnienia lekarskie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Próbują załatwiać etaty", ale to ich nie uratuje
Źródła WP potwierdzają, że sytuacja w TVP jest bardzo trudna, a coraz mniej chętnych do pracy rodzi ryzyko, że na początku tygodnia rządowa telewizja stanie albo trzeba będzie puszczać powtórki. Jednak nie wszyscy chcą dobrowolnie odejść. Nasi rozmówcy podkreślają, że w ostatnich dniach na korytarzach TVP "pracownicy próbowali sobie załatwiać etaty".
- Myślą, że to ich uratuje, ale zapominają, że w przypadku pierwszej umowy obowiązują tylko dwa tygodnie wypowiedzenia - mówi człowiek związany z TVP.
Według źródeł WP o sprawną organizację swojego odejścia osobiście zadbała Danuta Holecka.
Prezenterka "Wiadomości" - wyjątkowo lubiana przez Jarosława Kaczyńskiego - sama miała załatwiać formalności związane z rozwiązaniem umowy. - Papiery musiały iść przez zarząd. Sama chodziła od pokoju do pokoju, żeby wszystko załatwić - dodaje źródło WP. Donald Tusk podczas piątkowej konferencji prasowej kolejny raz potwierdził, że zmiany w mediach publicznych to jedna z priorytetowych decyzji po powołaniu jego rządu.
Zmiany w TVP już w przyszłym tygodniu
W błyskawicznym zaprowadzeniu zmian w TVP, Polskim Radiu i PAP kluczową rolę mają odegrać Ministerstwo Aktywów Państwowych z Borysem Budką na czele oraz Ministerstwo Kultury kierowane przez Bartłomieja Sienkiewicza. Szczegóły są jednak utrzymywane w tajemnicy.
W ostatnich dniach urzędowania próbę zabetonowania mediów rządowych podjął Piotr Gliński. Były minister kultury nie chciał tłumaczyć się ze zmian w statutach, o czym informowaliśmy w WP.
W czwartek "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że nowe szefostwo telewizji publicznej jest już kompletowane i chce zmienić nazwę "Wiadomości". Jedną z kluczowych ról ma pełnić Tomasz Sygut. Porządki w upolitycznionych mediach mają się zacząć już od przyszłego tygodnia.
- Nic, co było do tej pory, nie zostanie - mówił gazecie jeden z przyszłych wydawców. Scenariuszy dokonania zmian jest kilka. Wiadomo, że Bartłomiej Sienkiewicz, przyszły szef resortu kultury, jako walne zgromadzenie spółek TVP i PR ma prawo zawiesić prezesów i wskazać następców. Szczegółowe rozwiązania mają dopiąć prawnicy.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski