Dziwna choroba licealistów - stwierdzono u nich...
Ponad 20 uczniów jednej ze szkół średnich w Le Roy w stanie Nowy Jork zapadli na tajemniczą chorobę, której objawy wskazują na schorzenie neurologiczne - podaje serwis BBC News. Sprawą zajęła się znana amerykańska aktywistka na rzecz ochrony środowiska Erin Brockovich.
Z prośbą o pomoc w wyjaśnieniu sprawy zwrócili się do Brockovich rodzice uczniów, u których stwierdzono niepokojące objawy. Związek z całą sprawą może mieć wykolejenie pociągu z cysternami chemikaliów zaledwie 3 mile od budynku szkoły, które miało miejsce ponad 40 lat temu - czytamy w "The Daily Telegraph"
W 1970 roku, tuż po wypadku doszło do rozlania pestycydów, w tym soli potasowej kwasu cyjanowodorowego oraz trójchloroetylenu - TCE - trującej substancji organicznej. Część chemikaliów udało się usunąć, jednak spora ilość dostała się do gleby i do wód gruntowych - wynika z raportu, do którego udało się dotrzeć znanej aktywistce.
Okręg, do którego należy liceum, gdzie uczęszczają uczniowie, u których wystąpiły nerwowe tiki twarzy i zaburzenia mowy, wydał oświadczenie, w którym zaprzeczył jakimkolwiek związkom pomiędzy katastrofą ekologiczną sprzed lat, a objawami u nastolatków.
Erin Brockovich nie zamierza złożyć broni i kontynuuje rozpoczęte przed ponad tygodniem dochodzenie. - Nie wydaje się, że wszystko jest w tej sprawie czyste - stwierdziła.
Przed laty, dzięki jej zaangażowaniu doszło do wypłacenia ofiarom największego w historii USA odszkodowania związanego z zatruciem środowiska - sumy 333 milionów dolarów.