ŚwiatDżihadyści są już 90 km od Bagdadu

Dżihadyści są już 90 km od Bagdadu

Sunniccy islamiści, którzy prowadzą ofensywę na północy Iraku, zajęli miasto Duluija, oddalone zaledwie 90 km od stolicy kraju, Bagdadu - poinformowały miejscowe władze, policja i świadkowie.

Dżihadyści są już 90 km od Bagdadu
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

12.06.2014 | aktual.: 12.06.2014 14:15

Przywódcy radykalnej organizacji pod nazwą Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIL), której bojownicy od wtorku atakują siły rządowe w północnym Iraku, zaapelowali do dżihadystów o kierowanie się na Bagdad, a także na Karbalę i Nadżaf, miasta uznawane za święte przez szyitów.

Na razie bez stanu wyjątkowego

Parlament Iraku, który na wniosek rządu premiera Nuriego al-Malikiego miał w związku z wydarzeniami na północy kraju rozpatrywać ewentualne ogłoszenie stanu wyjątkowego, nie zdołał się zebrać z powodu braku kworum. Zdaniem ekspertów dałoby to zdominowanym przez szyitów władzom prawo do cenzurowania mediów, wprowadzenia godziny policyjnej i ograniczania ruchu ludności.

Deputowany Ammar Tohme, na którego powołuje się AFP, powiedział, że aby przeprowadzić posiedzenie konieczna jest obecność 165 deputowanych, a zebrało się ich tylko 128. Reuters zwraca uwagę, że większość tych, którzy zbojkotowali posiedzenie, są z frakcji sunnitów i Kurdów; nie chcą oni przyznać nadzwyczajnych uprawnień szyickiemu premierowi.

Od wtorku ISIL opanowało znaczne części Mosulu, stolicy prowincji Niniwa na północy Iraku, a także obszary w dwóch sąsiednich, głównie sunnickich prowincjach - Kirkuku i Salaheddinie.

Proszą o pomoc USA

Tymczasem dziennik "New York Times" informuje, że władze w Bagdadzie zwracały się do Amerykanów z prośbą o wsparcie lotnicze kilka razy od marca do maja 2014 roku. Rząd Malikiego obserwujący wzrost potęgi sunnickich rebeliantów uznał, że nie poradzi sobie z nimi bez pomocy sojusznika. Bagdad wzywał administrację Obamy o przeprowadzenie bombardowań pozycji dżihadystów przy wykorzystaniu samolotów bojowych i dronów. Jednak prośby te nie zyskały akceptacji Waszyngtonu - podkreśla "NYT".

Eksperci, na których powołuje się dziennik, zwracają uwagę, że amerykańskie wsparcie lotnicze dla władz Iraku mogłoby przynieść pozytywne efekty, gdyby rząd Malikiego zmienił swoją dotychczasową politykę. Podkreślają, że premier powinien dopuścić do władzy zdecydowanie większą reprezentację mniejszości sunnickiej, z której szeregów rekrutują się walczący z rządem dżihadyści. Dodatkowo Maliki powinien przeprowadzić reformy sił zbrojnych w celu zwiększenie ich wartości bojowej.

"NYT" przypomina, że do tej pory USA przekazały Irakowi pakiet pomocowy w wysokości 14 miliardów dolarów, w skład którego wchodziły m.in. samoloty F-16, śmigłowce bojowe Apache i karabiny M-16. Bagdad otrzymał także setki pocisków Hellfire, wykorzystywanych w Apache'ach, oraz bezzałogowe samoloty zwiadowcze ScanEagle. Dziennik zwraca też uwagę, że w zeszłym tygodniu Amerykanie rozpoczęli w Jordanii szkolenie wojsk irackich. Jednak część amerykańskich wojskowych uważa, że takie wsparcie jest niewystarczające.

- Powinniśmy wysłać do Iraku samoloty i drony oraz grupy doradcze, które pomogą wypracować tamtejszej armii odpowiednie schematy obrony i nauczyć ich przeprowadzać kontrofensywy - powiedział dziennikowi emerytowany generał James M. Dubik.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)