Dziewczynka z Olecka zmarła w wyniku tzw. śmierci łóżeczkowej
Znane są już wyniki sekcji zwłok czteromiesięcznej Joli z Olecka w woj. warmińsko-mazurskim. Przyczyną był zespół nagłego zgonu niemowląt, czyli tzw. śmierć łóżeczkowa - informuje serwis Olecko.wm.pl.
30.01.2014 20:53
Do śmierci niemowlęcia doszło w mieszkaniu rodziny K. Matka dziecka, Anna K., wyjaśniła śledczym, że rano 8 listopada, kiedy wychodziła do pracy, dziewczynka żyła. Chciała ją zostawić tylko na chwilę, by poprosić w pracy o zwolnienie. Jednak - jak tłumaczyła - "nie miała śmiałości" i pozostała w pracy do godz. 17.30. Według relacji Anny K., gdy wróciła do domu, dziecko nie żyło.
O śmierci niemowlęcia policję powiadomił dyspozytor pogotowia ratunkowego. Karetkę wezwali sąsiedzi kobiety, którym Anna K. miała powiedzieć, że dziecko nie oddycha.
Początkowo w śledztwie kobieta twierdziła, że wychodząc do pracy zostawiła dziecko pod opieką niani i to wówczas miało dojść do śmierci córki. Na podstawie relacji Anny K. policjanci sporządzili portret pamięciowy opiekunki i rozpoczęli jej poszukiwania. Matka dziecka twierdziła, że powierzyła dziewczynkę kobiecie, choć znała ją tylko z widzenia.
Kilka tygodni później okazało się, że Anna K. wymyśliła historię z nianią. Wówczas powiedziała policji, że gdy rano 8 listopada się obudziła, dziewczynka nie żyła, poszła więc do pracy na kilkanaście godzin, zostawiając dziecko w łóżeczku.
Anna K. została przebadana psychiatrycznie. Wyniki badań nie są jeszcze znane. Matka usłyszała zarzut narażenia dziecka na utratę zdrowia i życia. Nie wiadomo, czy zostanie zmieniona kwalifikacja czynu.
Źródła: Olecko.wm.pl, PAP