W artykule jest także zarzut, że niektórzy pracownicy opóźniali przybycie na wezwanie licząc, że pacjent umrze, a części chorym podawali nawet leki wstrzymujące oddychanie.
Szef związku Tomasz Selder uważa, że dziennikarze zniesławili pracowników pogotowia, a wiele podanych w artykule informacji jest nieprawdziwych.
Bohaterowie reportażu nie są już pracownikami pogotowia. Część pacjentów obawia się dziś wzywać pogotowie - zaznaczył szef związku.
Jeżeli doszło do przestępstwa, to sprawcy powinni być ukarani - powiedział Tomasz Selder. Jednak zestawienie w jednym artykule podejrzeń o mordowanie ludzi i przekazywanie informacji o zwłokach firmom pogrzebowym jest nieuczciwe. Pracownicy pogotowia dali się wmanewrować w akcję pomiędzy firmami pogrzebowymi - powiedział Selder.
Dyrektor wojewódzkiej stacji Bogusław Tyka zapewnia, że pogotowie ratunkowe pracuje normalnie. Nie zauważono mniejszej liczby zgłoszeń, a pracownicy otrzymują też wiele telefonów z wyrazami wdzięczności od pacjentów. (jd)