Dziennikarze TVP bronią "Warto rozmawiać"
Niedopuszczalne jest to, by przedstawiciele rządu wywierali nacisk na wolne media i wzywali do bojkotu oglądania programu emitowanego w telewizji publicznej - uważa zarząd Koła Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w TVP.
21.01.2005 | aktual.: 21.01.2005 18:23
Sprawa ma związek z listem otwartym dotyczącym programu "Warto rozmawiać". Program ten w telewizyjnej Dwójce prowadzi Jan Pospieszalski. Pod listem, w którym krytykowany jest sposób prowadzenia tego programu, podpisała się m. in. wicepremier Izabela Jaruga-Nowacka.
List w sprawie "Warto rozmawiać" został podpisany przez ponad 100 osób; krytykował sposób prowadzenia programu przez Pospieszalskiego, zwłaszcza tendencyjność i niedopuszczanie do głosu oraz ośmieszanie osób z innymi poglądami niż prowadzący audycję. Zespół programu uznał list "za kolejną akcję polityków lewicy, którzy inicjują wrogie działania wobec publicznych mediów i wolnej w nich debaty".
Jest to "niebezpieczny precedens przypominający czasy PRL-u" - napisali przedstawiciele Koła SDP w TVP.
"Sygnatariusze tego listu odsłonili swoją nietolerancję i niemożność pogodzenia się z tym, że telewizja publiczna nie emituje programów propagujących jedynie te poglądy, które przez nich zostaną uznane za właściwe" - napisali przedstawiciele koła SDP w TVP - Jolanta Łopuszyńska, Małgorzata Mazurkiewicz, Wanda Nadobnik i Ewa Urbańska.
W piątek rzecznik TVP Jarosław Szczepański przypomniał, że w sprawie programu "Warto rozmawiać" wypowiadała się w grudniu 2004 r. Rada Etyki Mediów. "Nie stwierdziliśmy żadnych uchybień standardom warsztatu dziennikarskiego. Zdarza się w tym programie, że przez chwilę goście, w ferworze dyskusji, mówią jednocześnie, co utrudnia odbiór. Prowadzący reaguje na takie sytuacje z reguły skutecznie, tak że widz nie traci głównego wątku" - napisała wówczas w imieniu Rady jej przewodnicząca Magdalena Bajer.
"Prowadzący, którego poglądy są czytelne, co jest uprawnione, wręcz pożądane w publicystyce, nigdy ich nie narzuca ani zaproszonym dyskutantom ani widowni w studio, a tym samym odbiorcom przy telewizorach" - czytamy w tym oświadczeniu.
W czwartek w Sejmie poseł PiS Marek Jurek zarzucił rządowi, że z jednej strony prezentuje coraz bardziej skrajne pomysły, np. dotyczące promocji ruchu homoseksualistów, z drugiej - oczekuje sytuacji, w której nie będzie możliwa krytyka takich poglądów. Odpowiadając mu wicepremier Jaruga-Nowacka powiedziała, że program Pospieszalskiego prezentuje opinie jednostronne i jest sprzeczny z misją telewizji publicznej.