Dziennikarz śledczy Jerzy Jachowicz: dokumenty z "szafy" - nic nowego
Dziennikarz śledczy Jerzy Jachowicz powiedział, że opublikowane dokumenty z szafy pułkownika Lesiaka potwierdzają tylko dotychczasowe informacje znane już opinii publicznej. Publicysta "Newsweeka" przyznał, że zna część tych akt, szczególnie z przesłuchań podwładnych Lesiaka. Dodał, że zajmował się tą sprawą pod koniec lat 90. jako dziennikarz.
Jachowicz podkreślił, że działania UOP były skierowane przeciwko legalnym akcjom opozycji takim jak wiece, akcje ulotkowe czy rozlepianie plakatów. Operacje Urzędu Ochrony Państwa wobec prawicowej opozycji przyrównał do akcji SB i milicji za czasów Jaruzelskiego i określił je jako zatrważające.
Odtajnione przez ABW akta z szafy pułkownika UOP-u Jana Lesiaka opublikowała po południu Polska Agencja Prasowa Z danych udostępnionych przez Sąd Okręgowy w Warszawie wynika, że w pierwszej połowie lat 90. Urząd Ochrony Państwa posługiwał się swoimi agentami wobec polityków opozycji w celu ich skłócenia oraz dezinformowania.
Najważniejszy dokument z szafy Lesiaka "Ocena działalności niektórych ugrupowań politycznych" z lutego 1993 roku głosi, że prawicowi politycy stanowili niebezpieczeństwo dla ówczesnego rządu, ponieważ wykazywali się dużą aktywnością i skutecznością w walce o przejęcie władzy. W opracowaniu jako najgroźniejszych wymieniono Jarosława Kaczyńskiego i Adama Glapińskiego z Porozumienia Centrum. Drugi ważny dokument to "Notatka dotycząca zrealizowanych przedsięwzięć operacyjnych w stosunku do niektórych radykalnych ugrupowań politycznych" z sierpnia 1993 roku.
61-letni Lesiak - były oficer SB i UOP, któremu grozi do 3 lat więzienia - nie przyznaje się do winy. Jest on jedynym oskarżonym sprawie inwigilacji, którą UOP prowadził w latach 1991-1997 wobec polityków opozycji. Jarosław Kaczyński twierdzi, że działania UOP były inspirowane przez ludzi Wałęsy.