Dziennikarz prosił o wypowiedź uczestnika demonstracji. Takiego finału się nie spodziewał

Dziennikarz serwisu "pikio.pl" obecny na nocnych manifestacjach w Warszawie postanowił poprosić o wypowiedź jedną z przybyłych osób. Jak się okazało, chłopak, którego zaczepił, wcale nie był demonstrantem.

Dziennikarz prosił o wypowiedź uczestnika demonstracji. Takiego finału się nie spodziewał
Źródło zdjęć: © Twitter
Marianna Fijewska

"Jestem za reformą sądownictwa. Jestem z PiS i jestem stanowczo za tą reformą" - mówił chłopak, patrząc w kamerę. "W końcu komunizm upadnie, Trzecia Rzeczpospolita opadnie!" - kontynuował coraz bardziej rozemocjonowany.
"Czy jeszcze coś chciałby pan...?" - zaczął dziennikarz.
"Nie. Oglądałem waszą transmisję. Niezależne media, które naprawdę są zależne."
"Od kogo?" - zapytał dziennikarz.
"Pan powiedział, że jesteście za tym protestem" - skomentował respondent.
"Nic takiego nie powiedzieliśmy!" - powtarzał uparcie dziennikarz. Nagle chłopak wyszedł z kadru i, jak można się domyślać, szturchnął dziennikarza. Później było tylko gorzej. Dziennikarz przeklną pod nosem i rozpoczęła się awantura.

"Ale czemu pan przeklina? Czemu pan przeklina? Ja tu wezwę policję, tutaj jest policja..." W tym momencie wtrącił się kolega dziennikarza, który stanął w jego obronie. Nie wiadomo, czy przepychanka rzeczywiście skończyła się na interwencji stojących nieopodal funkcjonariuszy, ponieważ film zostaje przerwany.

Zaczepiony przez dziennikarza chłopak jest oskarżany przez internautów o wszczynanie prowokacji podczas demonstracji.

Nagranie niefortunnego wywiadu opublikował na Twitterze jeden z internautów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (700)