Dziennikarz naruszył dobra prokuratora
Dziennikarz lokalnego, poznańskiego dodatku "Gazety Wyborczej" przegrał z tamtejszym prokuratorem proces o naruszenie dóbr osobistych.
Prokurator Tadeusz L. zarzucił dziennikarzowi Jakubowi S., że w artykule opublikowanym w ogólnopolskim wydaniu "Gazety Wyborczej" i lokalnym dodatku zasugerował, iż w zamian za umorzenie śledztwa w sprawie śmiertelnego potrącenia człowieka przez dilera samochodów, na korzystnych warunkach kupił od niego samochód.
Prokurator pozwał również do sądu redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" i spółkę Agora wydającą dziennik.
Sąd uznał, że dziennikarz naruszył dobra osobiste prokuratora, czym utrudnił mu wykonywanie obowiązków służbowych. Nakazał opublikowanie w ogólnopolskim i lokalnym wydaniu gazety przeprosin i wypłacenie prokuratorowi 5 tys zł. Sąd obciążył pozwanych kosztami procesu - w sumie 5 tys. zł.
Artykuł "Diler i Prokurator" ukazał się w marcu 2002 r. "Poznański diler samochodów Nissan przejechał na pasach człowieka, a prokurator, przez którego ręce przeszła decyzja o umorzeniu sprawy, jeździ samochodem kupionym od tego dilera" - napisał w artykule dziennikarz.
Według sądu, informacje były nieprawdziwe, a "dziennikarz wyciągnął fałszywe wnioski".
"Są to informacje nieprawdziwe. Diler samochodów nie przejechał na pasach człowieka, z zebranego materiału wynika, że zdarzenie to miało miejsce w odległości 16 metrów od pasów. (...) Druga sprawa to jest to, czy ta kwestia przeszła przez ręce powoda. W świetle dostarczonych przez niego informacji regulujących kwestie struktury, gdzie był szefem, i jego zeznań wynika, że nie nadzorował tego śledztwa. Tym działem zajmował się jego zastępca" - uzasadniał wyrok sędzia Zygmunt Lewandowski.
W czasie, kiedy opublikowano artykuł, prokurator pełnił obowiązki szefa Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Wyrok nie jest prawomocny. Pełnomocnik dziennikarza i spółki Agora zapowiedział odwołanie od wyroku.(an)
