Dziennikarz, który opisał aferę sędziego Łączewskiego skazany

Dziennikarz Wojciech Biedroń został skazany na karę grzywny za opisanie sprawy Wojciecha Łączewskiego. Sędzia prowadził internetowe konto pod fałszywym nazwiskiem i miał oferować pomoc w zwalczaniu rządu PiS.

Dziennikarz, który opisał aferę sędziego Łączewskiego skazany
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Obara
Patryk Osowski

12.02.2019 | aktual.: 22.02.2019 17:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Po trzech latach od wybuchu afery z Łączewskim i jego ustawką z rzekomym (Tomaszem - red.) Lisem mamy pierwszy wyrok. Brawo! Kogo skazano? Mnie, z art. 212 kodeksu karnego. Prawomocnie" - poinformował we wtorek na Twitterze publicysta "Sieci" i wpolityce.pl Wojciech Biedroń.

Jak dodał, zarzutem, jaki przyjął sąd, było użycie określenia "postępowanie dyscyplinarne", ponieważ właściwa nazwa do opisania sprawy powinna brzmieć "postępowanie wyjaśniające". Grzywna miała wynieść 25 tys. zł, ale po apelacji obniżono ją do 3 tys. zł.

Co ciekawe, sam Wojciech Łączewski nie usłyszał nawet zarzutów dyscyplinarnych.

Śledczy: "Żadnego włamania nie było"

Przypomnijmy, że w 2016 roku "Gazeta Warszawska" poinformowa, że sędzia Wojciech Łączewski zaoferował redaktorowi naczelnemu "Newsweeka" Tomaszowi Lisowi pomoc w zwalczaniu rządu PiS.

Dziennikarze dotarli wtedy do zapisu rozmowy na Twitterze, która miała odbyć się między ukrywającym się pod innym nazwiskiem Łączewskim i osobą, która z kolei podszywała się pod Tomasza Lisa.

Sędzia Łączewski przyznał, że prowadził konto pod innym nazwiskiem, ale zaprzeczył, by taka rozmowa miała miejsce. Zeznał również, że włamano mu się do komputera.

Portal tvp.info dotarł do osób znających kulisy sprawy. Ich zdaniem śledczy zebrali już wystarczającą liczbę dowodów i sprawa jest oczywista.

- Włamania nie było, a sędzia chcąc odsunąć od siebie podejrzenia, złożył fałszywe zawiadomienie o przestępstwie - informowano.

Zdaniem osób znających kulisy sprawy, Łączewski przekonywał o włamaniu do jego komputera, podczas gdy nie miało ono miejsca.

Sprawa wciąż jest analizowana. Więcej o jej szczegółach pisaliśmy TUTAJ.

Źródło: Twitter, Gazeta Warszawska, WP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (453)