Dziennikarski Ciemnogród
Życie publiczne u nas zostało zdominowane
przez osoby, które wyznają (lub udają, że jest im bliski)
światopogląd katolicki. Nie ma w przekazach telewizyjnych miejsca
dla mniejszości religijnych, czy na przykład ateistów. Prowincja
Polski nawet, gdy jest nią miasto uniwersyteckie, staje się
Ciemnogrodem - pisze Maria Szyszkowska na łamach "Trybuny".
26.02.2005 | aktual.: 26.02.2005 07:24
Opinie o projektach ustaw wygłaszają biskupi katoliccy, nie zaś przedstawiciele różnorodnych grup światopoglądowych. Panuje u nas zgoda władz kierujących lewicowymi partiami na to, by nie dopuszczać do uchwalania projektów takich ustaw, których treść jest różna od zleceń katolickich. Nigdy nie krytykowałam filozofii tomistycznej, na której opiera się Kościół katolicki - dodaje "Trybuna".
Głęboki niepokój budzi manipulowanie świadomością radiosłuchaczy oraz osób oglądających telewizję. Wyraża się to, między innymi, w tendencyjnym pomijaniu takich wątków w czyjejś wypowiedzi, które wyjaśniałyby sens stanowiska innego niż to, które aprobuje Kościół. Przejawem manipulacji jest nazywanie eutanazji zabijaniem kogoś. Jestem oburzona przypisywaniem mi niecnych motywów, zwłaszcza, że w wielu książkach pisałam o szacunku do ludzi starszych - twierdzi Szyszkowska.
Pora, by zdać sobie sprawę z tego, że prawne zezwolenie na eutanazję nikogo nie zmuszałoby do jej stosowania. Nie przesądzałoby też sporów moralnych. W Belgii oraz w Holandii eutanazja jest dozwolona.
Ci sami moraliści, którzy godzą się na głodowe renty i emerytury, na niedostatek, który zmusza do rezygnacji z kupowania lekarstw - wyrażają święte oburzenie na myśl o legalizacji eutanazji - konkluduje "Trybuna".