Polska#dzieńdobryPolsko Nadzwyczajny zryw studentów w całej Polsce? "Ogólne hasła. Nie wiem, czy porwą tłumy"

#dzieńdobryPolsko Nadzwyczajny zryw studentów w całej Polsce? "Ogólne hasła. Nie wiem, czy porwą tłumy"

- Nie wiadomo, przeciwko czemu protestują. To są ogólne hasła. Nie wiem, czy są w stanie porwać tłumy. Podział wśród samych studentów i organizacji nie wróży dobrze - oceniła w #dzieńdobryPolsko Kamila Baranowska ("Do Rzeczy"), mówiąc o planowanym na dziś ogólnopolskim proteście studentów. Publicystka starła się na antenie ze Sławomirem Sierakowskim z "Krytyki Politycznej".

Sierakowski tłumaczył w #dzieńdobryPolsko, że uniwersytet jako instytucja zawsze odgrywał ważną role w polityce i polskiej historii. - '68 rok, stan wojenny, NZS... Zawsze, ze względu na swoją autonomię, trzymał w szachu sferę publiczną. Zawsze było tak, że jak się coś nadzwyczajnego działo, to studenci byli siłą, która mogła wyjść na ulice i zmienić bieg rzeczy - podkreślał.

Ale, jak zaznaczył, potem nastąpiła indywidualizacja i komercjalizacja - procesy, które osłabiły potencjalnie polityczną rolę uniwersytetów. - Dziś do tego wracamy. Co się okaże? Podejrzewam, że pierwsze protesty będą trudne, bo ciężko jest uruchomić takie siły, ale bardzo prawdopodobne, że to początek ważnego procesu. Chciałbym, żeby tak było. Uniwersytet powinien być publicznie istotny - ocenił.

- Nie wiem, czy można mówić o zrywie, skoro większość najważniejszych organizacji studenckich, NZS czy Parlament Studentów, wyraźnie odcina się od tego protestu, mówiąc, że nie chce się angażować i opowiadać po żadnej ze stron politycznego sporu - stwierdziła z kolei Baranowska.

Sierakowski kontrował. - Ale to są organizacje w gruncie rzeczy nieistotne. Widziałaś kiedyś na oczy Parlament Studentów? - pytał.

- One są istotne, zrzeszają studentów i w ich ramach odbywa się ich największa aktywność. Nie wmówisz mi, że NZS-y działające na większości uczelni są nieistotne - odpowiedziała Baranowska.

- Jak całe społeczeństwo jest podzielone i różnie ocenia wydarzenia w Polsce, tak i studenci. Chcą protestować, niech protestują. Zobaczymy jak liczne będą to protesty i jak się przełożą na przyszłość - dodała.

Protest przeciwko łamaniu konstytucji odbędzie się 25 stycznia w największych ośrodkach akademickich w Polsce. Spotkania zapowiedziano m.in. we Wrocławiu, Poznaniu, Łodzi, Krakowie, Warszawie, Toruniu oraz Brukseli. Jak zapowiedzieli organizatorzy, protest jest bezpartyjny. "Nie zgadzamy się na łamanie prawa przez rządzących. Wygrana wyborów nie jest równoznaczna z pozwoleniem na robienie wszystkiego, co się chce" - napisali na Facebooku

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (216)