Dzień Spieczonego bliźniaka w Czarnkowie. Niesamowite zdjęcia
Jak dwie krople wody. Kornelia (po lewej) i Roksana (po prawej)
- Gdy miałyśmy rok, zostałyśmy rozdzielone na tydzień, by pomóc mamie w opiece nad nami. Jedna z nas była u babci, druga została z mamą. Jak wróciłyśmy do siebie po tym czasie, to mimo że byłyśmy malutkie, padłyśmy sobie w ramiona i płakałyśmy ze szczęścia. Rodzina stwierdziła, że nigdy nas już nie rozdzielą. Tak za sobą tęskniłyśmy - mówi WP Kornelia. Razem z siostrą Roksaną na Dniu Spieczonego Bliźniaka wygrały konkurs "Jak dwie krople wody". Fotoreporter Wirtualnej Polski towarzyszył bliźniakom na zorganizowanej na ich cześć imprezie w Czarnkowie.
Paweł (po lewej) i Ireneusz (po prawnej)
- W tym samym czasie do siebie dzwonimy - śmieje się Paweł, opowiadając o swojej relacji z bratem. Bliźniacy korzystają z popularnego komunikatora Skype, bo prowadzą wspólne interesy. - Wiem, że jak wita mnie ktoś nieznajomy, to zna mojego brata - dodaje brat Ireneusza. I przyznaje, że mieli wiele zabawnych sytuacji. - Było tak, że przeglądałem się w lusterku, a w odbiciu pokazywał się brat.
Michał (po lewej) trzyma Jasia, a Marcin (po prawej) - Stasia
Michał ma nie tylko brata bliźniaka, ale też dwuletnich synów Stasia i Jasia, którzy również urodzili się tego samego dnia. - Zdarza się, że chłopaki się mylą, gdy brat pożycza ode mnie ubrania i sądzą, że Marcin jest ich tatą – śmieje się Michał. Jak twierdzi, jeden od drugiego papuguje niektóre zachowania. - Szybciej się rozwijają w stosunku do swoich rówieśników. Są bardziej kontaktowi – mówi dumny ojciec. Dodaje, że chłopców łączy wyjątkowa więź. - Była kiedyś taka sytuacja, że jeden z nich trafił do szpitala. Widać było po nim, że był osamotniony, nie miał humoru. Wiedziałem, że tęskni. Moich synów łączy taka więź, jaką my mamy z bratem przez całe życie. I podejrzewam, że oni tez zawsze będą razem - zaznacza.
Elżbieta (po lewej) i Irena (po prawej)
Elżbieta i jej siostra Irena bliźniaczka były na zlocie bliźniaków już 10 raz. Przyjechały, choć od Czarnkowa dzieli je pięć godzin jazdy. - Jednakowo myślimy, mamy te same marzenia i podobny gust. Zawsze podobali nam się mężczyźni z piwnymi oczami. I obie mamy takich mężów - opowiada nam Elżbieta. Przyznaje, że w młodości z siostrą ubierały się jednakowo, żeby chłopaki ich nie rozpoznawali.
Julia (po lewej) i Zuzia (po prawej)
Miały dwa lata, gdy po raz pierwszy pojawiły się na zlocie bliźniaków. Ich ojciec w rozmowie z WP przyznaje, że dziewczynki różnią się charakterami. - Jedna jest spokojniejsza i opiekuńcza, druga czasami wredna. Jedna lubi pomidorową, druga nie - mówi. Dziewczynki nie udają, że Julia to Zuzia i odwrotnie, bo młosza się boi. Jak opowiada nam ich ojciec, pani nauczycielka przestrzegła je, że tak nie wolno.
Natalia (po lewej) i Klaudia (po prawej)
Natalia i Klaudia uczestniczyły w Dniu Spieczonego Bliźniaka po raz 9, a żyją ze sobą 19 lat. - Nigdy nie można się nudzić. Bliźniak to osoba, którą rozumie się bez słów – mówi Klaudia. Dziewczyna przyznaje, że podczas rozmowy często wypowiadają te same słowa. - Myślimy tak samo, nie musimy dopowiadać końcówek zdań – dodaje nastolatka. I podkreśla, że poza długością włosów, nic ich nie różni.
Hubert (po lewej) i Konrad (po prawej)
- Zauważam różnice pomiędzy nimi. Hubcio ma szerszą buźkę, a Konrad jest szczupły. Mówimy, że jeden jest mamy, a drugi taty – mówi pani Ania. Jest tylko jedna sytuacja, gdy mama ma problem z ich rozróżnieniem. - Gdy mają świeżo obcięte włosy, mylę ich imiona. Wtedy chłopaki mają frajdę w poprawianiu mnie. Mówią: "Mamo, to nie jest Hubert, tylko Konrad" - opowiada nam pani Ania. Chłopcy są nierozłączni, uwielbiają razem się bawić.