Dzień otwarty w Sejmie i Senacie
W 215. rocznicę uchwalenia
Konstytucji 3 Maja sale i korytarze parlamentarne, zamiast posłów
i senatorów, wypełniły setki zwiedzających. W parlamencie
zorganizowano "Dzień otwarty".
03.05.2006 | aktual.: 03.05.2006 13:25
Wśród przybyłych przeważały rodziny z małymi dziećmi, emeryci i młodzież. Pierwsi chętni do zwiedzania Sejmu i Senatu ustawili się przed wejściem do budynku parlamentu już na godzinę przed jego otwarciem. Rozdawano im w tym czasie m.in. materiały informacyjne dotyczące historii polskiego parlamentaryzmu.
Organizowany corocznie 3 maja "Dzień otwarty" w tym roku cieszy się ogromnym zainteresowaniem, mimo że - jak wskazuje kwietniowy sondaż CBOS - notowania obu izb parlamentu są obecnie rekordowo niskie. Negatywne o pracy Sejmu wypowiedziało się aż 76% respondentów, pozytywnie jedynie 12% pytanych. Pracę Senatu źle oceniło natomiast 53% badanych przez CBOS; 16% ma dobre zdanie o wyższej izbie parlamentu.
Największym zainteresowaniem cieszą się sale, w których obradują posłowie i senatorowie. Sala plenarna w Sejmie bardzo podobała się pani Krystynie z Sochaczewa, która przyjechała do stolicy z dwójką małych dzieci. Oglądam tę salę głównie w telewizji. Różne rzeczy się tu dzieją, i dobre, i złe, ale muszę przyznać, ze sala robi wrażenie - mówiła.
Jej córka, 4-letnia Ola, bardziej zainteresowana była fotelami, na których zasiadają posłowie. Oceniła, że są one bardzo wygodne. Najbardziej podobał się jej zielony, aksamitny fotel marszałka Sejmu. Wiem, że panowie siedzą tu bardzo długo, ale marszałek nie powinien narzekać - uważa Ola.
Na brak zainteresowania ze strony zwiedzających nie narzekał marszałek Sejmu Marek Jurek, który co chwilę oprowadzał kolejną grupę po swoim gabinecie. Jak powiedział po spotkaniu z jedną z nich, "to naprawdę duża satysfakcja, że tylu ludzi chce zobaczyć jak Sejm pracuje i uważa to miejsce za ważne i interesujące".
Zwiedzających Senat przywitał marszałek tej izby Bogdan Borusewicz. Powiedział, że ma "niezwykle ważną" rolę, bo udziela i odbiera głos senatorom. Żartował jednak, że nie wie, który przycisk służy do wyłączenia mikrofonu niepokornemu parlamentarzyście.
Borusewicz zarządził wśród zwiedzających "głosowanie", w którym goście Senatu mieli zdecydować, czy duże sklepy powinny być otwarte w niedziele i święta. Obecni opowiedzieli się za możliwością robienia zakupów w dni wolne - spośród 77 obecnych wówczas na sali zagłosowały tak 43 osoby.