#dziejesięnażywo Leszek Miller: przykład Glińskiego potwierdza kakofonię. PiS będzie miał coraz większy problem z niejednolitością
Nie milkną komentarze na temat wypowiedzi Piotra Glińskiego o materiale "Wiadomości" TVP, dotyczącym dotowania organizacji pozarządowych. Czy jego dni są policzone? - Przykład wicepremiera Glińskiego jest kolejnym, który potwierdza mającą miejsce kakofonię. Wiarygodność wszystkiego, co powiedział, jest osłabiona przez to, że zareagował wtedy, gdy on i jego żona zostali zaatakowani - stwierdził w #dziejesięnażywo były premier Leszek Miller. Jego zdaniem, premier Szydło i PiS-owi będzie coraz trudniej panować nad "parciem na szkło" i "długimi językami" ministrów.
Minister kultury w ubiegłym tygodniu przepraszał m.in. Zofię Komorowską i Różę Rzeplińską za to, że były "stawiane w krytycznym świetle w związku z tym, że sektor pozarządowy czasami realizuje jakieś rzeczy w sposób niewłaściwy czy sposób, który można by krytykować". - To nie ma nic wspólnego z tym, że ktoś jest z kimś spokrewniony. Tego typu polemik nie powinniśmy prowadzić i nie powinniśmy sprowadzać bardzo poważnej kwestii - funkcjonowania polskiej demokracji i funkcjonowania w tej demokracji organizacji obywatelskich na taki poziom - tłumaczył.
W niedzielę z kolei mówił na antenie TVP, że telewizja publiczna niepotrzebnie próbuje uderzać w sektor organizacji pozarządowych. - Przykro mi, że w TVP - po zmianie, na którą harowałem tyle lat - jest taki dom wariatów - stwierdził.
Na pytanie Kamili Biedrzyckiej-Osicy w #dziejesięnażywo, czy Gliński zareagowałby na niekompetencję dziennikarzy, gdyby w materiale "Wiadomości" nie pojawiło się nazwisko jego żony, Miller stwierdził, że "nie, bo do tej pory nie reagował".
- Jestem przekonany, że reakcja osadza się na osobistym kontekście. To zrozumiałe - nikt nie lubi być niesprawiedliwie atakowany, tym bardziej, jeśli atakowany jest ktoś bliski - dodał Miller, pytany czy to, co się dzieje, to prywatna wojna Glińskiego.
W ocenie gościa #dziejesięnażywo, PiS będzie miał problem coraz większy z niejednolitością. - Chyba, że premierem zostanie Kaczyński, który jako premier jest w stanie wymusić jednolitość - podkreślił.
Biedroń wzywa Millera do przeprosin. Co na to były premier?
Miller zabrał również głos w sprawie legalizacji leczniczej marihuany i odpowiedział na apel prezydenta Słupska Roberta Biedronia, który na antenie Telewizji WP wzywał go do przeprosin.
- Jestem ciekaw, jak dziś się czuje. Kiedy my chcieliśmy to załatwić, wyśmiewał nas z mównicy sejmowej, opowiadał straszne rzeczy. Mam nadzieję, że przeprosi - zwracał się do Millera w mocnych słowach Biedroń.
- Nie ma powodu przepraszać. Pan Biedroń jak zwykle się myli. Prezydent Słupska ma jakieś uczulenie na mnie - ripostował Miller w #dziejesięnażywo.
- Mówiłem: chcecie zalegalizować narkotyki? Zacznijcie od swoich dzieci. I podtrzymuję to. Inna sprawa to marihuana lecznicza. Przypadek Tomasza Kality mnie przekonuje. Jeżeli pan Biedroń uważa, że to prześmiewcze, to jego ocena - podsumował Miller.