Polska#dziejesienazywo: Janina Goss w zarządzie PGE. Michał Krzymowski: to śmieszne. Ta pani daje znajomym kasztany na reumatyzm

#dziejesienazywo: Janina Goss w zarządzie PGE. Michał Krzymowski: to śmieszne. Ta pani daje znajomym kasztany na reumatyzm

- Dokładnie nie znam kompetencji pani mecenas Goss, ale wiem, że jest radcą prawnym, więc ma kompetencje formalne do zasiadania w radzie nadzorczej - mówił w programie #dziejesienazywo Jacek Sasin, odpowiadając na pytanie prowadzącego program Michała Koboski o wejście Janiny Goss do Rady Nadzorczej PGE.

02.03.2016 | aktual.: 02.03.2016 17:33

- Oceniam to jako zmianę raczej śmieszną. To jest pani znana z tego, że zbiera zioła, daje swoim znajomym kasztany na reumatyzm, robi dżemy. Mówiąc szerzej: mamy skarbnika gminy Ruja w KGHM-ie, mamy wieloletniego polityka PiS na czele największej państwowej spółki, czyli Orlenu i tak można by jeszcze wymieniać. To poszło już tak szeroko, że nic nie jest w stanie nikogo zszokować - stwierdził z kolei Michał Krzymowski.

- Jakie względy decydują o powierzaniu takiej funkcji osobie, która nie ma widocznych kompetencji w tym kierunku? - pytał prowadzący program Jacka Sasina (PiS). W odpowiedzi usłyszał, że rada nadzorcza to organ, który nie zajmuje się merytorycznym zarządzaniem przedsiębiorstwem, tylko nadzoruje go z punktu widzenia ekonomicznego.

- Jeśli już mówimy o energetyce jądrowej, to strzeż nas Boże przed ludźmi, którzy kompetencje formalne mają, ale nie są w stanie nic w tej sprawie zrobić - mówił Sasin. Podał przykład ministra Grada, który jako minister skarbu państwa był formalnie znakomitym kandydatem na szefa polskiej energetyki jądrowej, ale "poza tym, że brał wielką pensję i wielką odprawę, nic nie zrobił".

Michał Szczerba (PO) ocenił, że zasoby kadrowe PiS wydają się być nieograniczone. - Znają się na koniach, znają się na energetyce... Można zajmować się projektami biznesowymi, powiązanymi z PiS i nagle wylądować w radzie nadzorczej PGE. To sytuacja, która wymaga komentarza i sprzeciwu - stwierdził.

W ocenie Szczerby, nie może być tak, że w sposób instrumentalny nagradza się osoby, które "albo dokonują pożyczek na rzecz osób publicznych, albo są wierne, albo zajmują się projektami, które służą jednemu środowisku politycznemu". - To skrajne upolitycznienie, taki TKM, który Kaczyński rozwinął wiele lat temu, a dzisiaj wprowadza w życiu z wielką brutalnością, nie licząc się z opinią publiczną - dodał.

- Jeżeli weźmiemy pod uwagę skalę zmian w spółkach podległych ministrowi skarbu, nawet jeśli uznamy, że nie jest to trafna nominacja, to tych wpadek nie ma zbyt wiele - uznał z kolei Mariusz Staniszewski ("Wprost").

- Trochę chyba jest, no bez przesady - ripostował Michał Krzymowski ("Newsweek").

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (178)