#dziejesienazywo Bartłomiej Sienkiewicz: nie ma nic bardziej żałosnego, niż nieudany pucz
- Nie sądzę, żeby było poważne niebezpieczeństwo długotrwałej wojny domowej. Wszystko się rozgrywa w Stambule, w tych miejscach, gdzie jest skoncentrowana władza, możliwości decyzyjne. To, że mogą się zdarzać incydenty w innych garnizonach, to widzieliśmy chociażby po zajęciu fregaty przez puczystów. Czy to zagraża władzy Erdogana? Raczej nie. Co więcej, nie ma nic bardziej żałosnego, niż nieudany pucz - mówił w #dziejesienazywo były szef MSWiA Bartłomiej Sienkiewicz, komentując nieudany zamach stanu w Turcji.
16.07.2016 | aktual.: 16.07.2016 17:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Mieliśmy moment, który decydował o wszystkim - czy puczystowskie wojsko zdecyduje się na masakrę ludności cywilnej, czy nie. I tej bariery nie przeszło. Wszystko, co wiemy o naturach puczu, to to, że zwykle zaczynają się od próby wyłączenia, zabicia, wzięcia w niewolę przywódców. Tutaj tego nie było. Nie mamy żadnych dowodów, które mogłyby powiedzieć, że Erdogan stworzył prowokację, by umocnić swoją siłę - tu trzeba być ostrożnym i to w obie strony. Kiedy Erdogan oskarża Gulena, że to on jest sprężyną tego puczu, to do tego też trzeba podchodzić niezwykle ostrożnie - kontynuował Sienkiewicz.
- Ze strony Gulena jest odpowiedź, że to abstrakcja, absurd - przypomniał prowadzący program, Jacek Gądek.
- Też mi się tak wydaje. Chociażby dlatego, że on miał olbrzymie wpływy w policji, służbach specjalnych, prokuraturze, ale nie w wojsku. Co więcej - prokuratorzy podlegli Gulenowi byli egzekutorami woli Erdogana, kiedy się rozprawiał z czołówką armii. Czyli człowiek, który uruchomił procesy skazujące na wieloletnie więzienie czołówkę armii, miałby być teraz jej przyjacielem i przywódcą puczu? - pytał gość #dziejesienazywo.