Dzieje ustawy o Narodowym Funduszu Zdrowia
Ustawa o Narodowym Funduszu Zdrowia, odkąd
rozpoczęto nad nią prace, budziła kontrowersje - szczególnie wśród
opozycji i w środowiskach lekarskich. W środę Trybunał
Konstytucyjny uznał, że część jej zapisów jest niezgodna z
konstytucją.
07.01.2004 | aktual.: 07.01.2004 18:21
Uchwalona 23 stycznia ustawa, którą prezydent Aleksander Kwaśniewski podpisał 17 lutego, weszła w życie 1 kwietnia 2003 r. Na jej mocy samodzielne kasy chorych zostały zlikwidowane, a w ich miejsce powstał nadzorowany przez ministra zdrowia fundusz z 16 oddziałami wojewódzkimi. Fundusz gospodaruje pieniędzmi, które wpływają do niego ze składek na ubezpieczenie zdrowotne - łącznie ok. 30 mld zł rocznie.
NFZ zamiast kas chorych
Ustawa, wprowadzając NFZ w miejsce kas chorych, wprowadziła także zasadniczą zmianę zasad, źródeł i trybu finansowania publicznych świadczeń opieki zdrowotnej. Dotychczasowy mechanizm finansowania tych świadczeń z systemu budżetowego państwa został przekształcony w system bazujący na składkach obligatoryjnie wnoszonych przez ubezpieczonych. NFZ z kolei określony został jako państwowa jednostka organizacyjna, posiadająca osobowość prawną, w pełni podległa ministrowi zdrowia.
Już w trakcie prac w sejmowych komisjach nad projektem ustawy, opozycja, głównie posłanki PO Elżbieta Radziszewska i Ewa Kopacz, alarmowały, że prace przebiegają w pośpiechu i nieprawidłowo. Także środowiska medyczne wyrażały swą dezaprobatę. Jeszcze zanim uchwalono ustawę o NFZ, opozycja namawiała prezydenta na weto lub wniosek do TK.
Prezydent uznał jednak, że sytuacja w ochronie zdrowia wymaga zasadniczych zmian, a kasy chorych nie sprawdziły się. "Prezydent przychylił się do stanowiska rządu RP popartego przez większość parlamentarną, że powołanie Narodowego Funduszu Zdrowia pozwoli na udzielanie w całym kraju świadczeń zdrowotnych o identycznym zakresie i na podstawie takich samych procedur. Ponadto koncentracja środków finansowych spowoduje bardziej racjonalne dysponowanie środkami publicznymi pochodzącymi ze składek ubezpieczeniowych" - głosił ówczesny komunikat kancelarii prezydenta.
To nie złoty środek
Wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia Władysław Szkop (SLD) mówił wtedy, że centralizacja to jeden ze sposobów zarządzania w ochronie zdrowia. Dodawał, że w krótkim czasie dla pacjenta nic się zmieni, natomiast przyszłość zależy od podejmowanych działań. Radziszewska już wtedy powiedziała, że PO zaskarży ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. "Fundusz nie jest złotym środkiem. W ochronie zdrowia jest chaos i ta ustawa może go tylko pogłębić" - oświadczyła.
Sprawą zajął się poszerzony, 13-osobowy skład sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Posłowie domagali się uznania całej ustawy za sprzeczną z konstytucją lub - alternatywnie - wskazali konkretne przepisy, które są niezgodne z ustawą zasadniczą.
Skarżący twierdzili, że w ustawie o NFZ nie została wprowadzona żadna - nawet pośrednia - możliwość sprawowania kontroli ze strony ubezpieczonych obywateli nad zasobami finansowymi NFZ. Ubezpieczeni zostali więc pozbawieni realnie posiadanego już uprawnienia do kontroli wydatkowania pieniędzy pochodzących z ich własnych składek. Narusza to konstytucyjnie gwarantowaną ochronę praw słusznie nabytych, wywodzoną z zasady demokratycznego państwa prawa - czytamy we wniosku posłów.