Dzieci pracowników UJ płacą mniej za studia
Dzieci pracowników Uniwersytetu
Jagiellońskiego za studia zaoczne, podyplomowe czy wieczorowe na
uniwersytecie płacą o połowę mniej niż ich koledzy. Taką zasadę
oficjalnie poparły władze uczelni i poszczególnych wydziałów. Nikt
nie widzi w tym nic złego! - pisze "Gazeta Wyborcza".
Zniżki dla dzieci pracowników od lat istniały na Uniwersytecie Jagiellońskim jako niepisane prawo. Tę zasadę oficjalnie poparła komisja ds. majątku i finansów senatu uczelni. Jej członkami są m.in. dziekani. Ustalono, że pracownikom uczelni, którzy podejmują płatne studia na UJ, oraz ich dzieciom będzie przysługiwała 50- procentowa zniżka. By ją otrzymać, muszą złożyć podanie.
To oznacza, że syn lub córka wykładowcy np. za zaoczne studia prawnicze w ciągu pięciu lat zamiast 22 tysięcy złotych zapłaci 11 tysięcy. - Potraktowaliśmy to jak pracownicze świadczenie socjalne. Nikt się nie sprzeciwił. Teraz widzę pewną tego niestosowność - mówi nam jeden z członków komisji.
Jak władze uczelni uzasadniają przywileje? Prof. Władysław Miodunka, prorektor UJ ds. polityki kadrowej i finansowej (to on podpisuje decyzje o umorzeniu opłat za studia): - Zastałem już tę sytuację. Nie miałem wątpliwości, nalegałem jedynie, by ją uregulować i wykluczyć uznaniowość. Dziekani ustalili dopuszczalną wysokość zniżki, a ja to realizuję. Traktujemy to jako pomoc dla pracowników, którzy nie należą do szczególnie dobrze zarabiających - wyjaśnia.
Jak wykazała wewnętrzna kontrola na UJ, zwolnienia z opłat za studia to 2,5 proc. rocznych wpływów z płatnych studiów - łącznie około miliona złotych. Nie wiadomo, ile dzieci pracowników uczelni skorzystało ze zniżki. (PAP)