Dzieci na celowniku porywaczy - jedynacy mają gorzej
W jednym z najbogatszych chińskich miast rodzice, zaniepokojeni doniesieniami porwaniach, instruują swoje dzieci jak przetrwać w tego typu sytuacji. W położonym na południu Chin mieście Shenzhen - według oficjalnych statystyk - w ostatnich miesiącach doszło do czterech porwań dzieci z zamożnych rodzin. Według nieoficjalnych danych - porwań mogło być nawet 23.
16.12.2009 | aktual.: 16.12.2009 08:16
W dwóch przypadkach porwania zakończyły się tragicznie. Mimo zapłacenia przez rodziców okupu, dzieci zamordowano.
Jak pisze hongkoński dziennik "South China Morning Post" - nieoficjalnie mówi się nawet o 23 porwaniach, których rodzice w obawie przed zemstą porywaczy nie zgłosili policji. Gazeta cytuje wypowiedź zaniepokojonej matki, która uważa, iż rozpieszczeni chińscy jedynacy mogą swoim zachowaniem sprowokować brutalne reakcje porywaczy.
Dlatego też bogaci Chińczycy z Shenzhen decydują się m.in. na ograniczanie swoim pociechom kieszonkowego oraz pouczają jak powinni zachować się podczas porwania.
W Chinach jedynaków nazywa się pokoleniem "małych cesarzy". Rodzice obawiają się, że rozpieszczone dzieci, jeśli dojdzie do ich porwania, mają mniejsze szanse przetrwania w tej sytuacji.