Działo się we wtorek w nocy. Alarm z USA. Potężne dostawy do Rosji
To się wydarzyło, gdy spałeś. Ważne wiadomości w poniedziałek rano
Prezydent Rosji Władimir Putin
oprac. Monika Mikołajewicz
16.05.2023 | aktual.: 16.05.2023 07:17
- Stany Zjednoczone alarmują o zacieśniającej się współpracy między Rosją a Iranem. Jak podaje agencja Reutera, pojawia się coraz więcej sygnałów potwierdzających rosnącą współpracę militarną, która może mieć wpływ nie tylko na przedłużanie się wojny w Ukrainie, ale też na bezpieczeństwo USA. Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego John Kirby powiedział podczas konferencji prasowej o dostarczaniu z Iranu do Rosji dronów kamikadze, których od sierpnia ubiegłego roku Moskwa miała otrzymać ponad 400. Polityk zapowiedział także, że wkrótce zostaną ogłoszone kolejne dowody pokazujące współpracę wojskową między Kremlem a Teheranem.
- Stany Zjednoczone potwierdziły przybycie 31 czołgów Abrams do Niemiec - podaje Anadolu Agency. Mają one posłużyć do przeszkolenia ukraińskich żołnierzy, którzy nauczą się obsługi oraz konserwacji tych pojazdów bojowych. - Mogę potwierdzić, że 31 czołgów szkoleniowych M1 Abrams przybyło do Grafenwoehr w Niemczech w ramach przygotowań do szkolenia ukraińskich czołgistów - powiedział dziennikarzom rzecznik Pentagonu Patrick Ryder podczas odprawy prasowej. Decyzja o przekazaniu Abramsów zapadła w styczniu tego roku. Pentagon zaznaczył, że czołgi, które przybyły do Niemiec nie będą tymi, które docelowo trafią na front.
- Nad ranem doszło do intensywnego ataku powietrznego Rosji na Kijów - podała agencja Reutera, powołując się na władze ukraińskiej stolicy. Moskwa wykorzystała w tym celu drony, pociski manewrujące oraz, prawdopodobnie, pociski balistyczne. To już ósmy atak na stolicę Ukrainy w tym miesiącu. Serhij Popko, szef administracji wojskowej miasta Kijowa, poinformował na swoim Telegramie, że Ukrainie udało się wykryć i zniszczyć w przestrzeni powietrznej większość pocisków wykorzystanych przez wroga.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Agencja Reutera poinformowała, że co najmniej 6 osób zginęło, a 11 pozostaje zaginionych po ogromnym pożarze, który rozpętał się w czteropiętrowym hostelu Loafers Lodge w Nowej Zelandii - w dzielnicy Wellington w Newtown. Ogień z nieznanej jeszcze przyczyny pojawił się tuż po północy na najwyższym piętrze. - To pożar, który zdarza się raz na dekadę w Wellington. To dla nas najgorszy koszmar - oświadczył komendant okręgu Nick Pyatt. - To było naprawdę przerażające, ale wiedziałem, że muszę wyskoczyć przez okno lub po prostu spłonąć w budynku - powiedział państwowemu Radiu Nowa Zelandia jeden z gości hostelu, który uratował życie, wyskakując z okna na drugim piętrze.