Działacze PiS uczcili pamięć Marka Rosiaka
Działacze PiS zapalili znicze przed siedzibą partii w Łodzi, gdzie przed miesiącem został zamordowany Marek Rosiak. O tej tragedii mówił przed łódzkim magistratem również b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który poparł kandydaturę Witolda Waszczykowskiego na prezydenta miasta.
- Trudno uwierzyć w to, że w Polsce, po 20 latach zmian, demokracji, wolności doszło do morderstwa z motywów politycznych, że ktoś zdecydował się zabić inną osobę tylko dlatego, że nie zgadzał się z jej poglądami politycznymi - powiedział Ziobro.
Dodał, że o tym wydarzeniu nie można zapomnieć i nie można przejść nad nim do porządku dziennego. Jego zdaniem, o zabójstwie Marka Rosiaka trzeba przypominać "w każdy miesiąc, w każdy rok", by więcej nie dochodziło w Polsce do takich zdarzeń.
Ziobro podkreślił, że zabójca Marka Rosiaka nie znał swojej ofiary i nie znał również Jarosława Kaczyńskiego, którego - według Ziobry - też chciał zamordować. - On znał wyłącznie jego obraz medialny - wyjaśnił.
Jego zdaniem, krytyka mediów jest bardzo potrzebna, jednak nie może być zgody na "nagonkę, która odmawia prawa istnienia, bo ona właśnie tworzy warunki i okoliczności, które mogą pchnąć oszalały umysł do tak strasznej zbrodni, popełnionej na zimno i racjonalnie".
Dodał, że istnieje zjawisko, które "sprowadza się do odmawiania prawa istnienia jednej z formacji politycznych w naszym kraju". - Do wyszydzania, ośmieszania, sprowadzania do jakiegoś archaicznego bytu, który nie powinien istnieć - mówił Ziobro.
Ziobro do Łodzi przyjechał wesprzeć Witolda Waszczykowskiego, który jest kandydatem PiS na prezydenta miasta. Były minister z dziennikarzami spotkał się przed łódzkim magistratem, kilkaset metrów od siedziby PiS, gdzie kilkanaście minut wcześniej Waszczykowski wziął udział w uroczystości poświęconej pamięci Marka Rosiaka.
W uroczystości uczestniczył też m.in. europoseł PiS Janusz Wojciechowski, którego asystentem był Marek Rosiak. Wojciechowski podkreślił, że jego asystent był człowiekiem, który "służył ludziom i czynił dobro". Dodał, że Marek Rosiak popierał Waszczykowskiego w walce o fotel prezydenta Łodzi i popierałby go nadal.
- Ponieważ on by pana popierał, ja też z całego serca chcę pana poprzeć. Za to, że pan odważnie, pod tym znakiem (PiS), który ściąga tyle nienawiści, staje do tej kampanii wyborczej - powiedział Wojciechowski.
Waszczykowskiego poparł też kandydat Ruchu Przełomu Narodowego Dominik Sankowski, który w piątek zrezygnował z walki o prezydenturę Łodzi i zaapelował do swoich potencjalnych wyborców, by oddawali swe głosy na kandydata PiS.
Waszczykowski, Wojciechowski, Sankowski i szef PiS w Łodzi Czesław Telatycki zapalili razem znicze pod budynkiem partii, gdzie został zamordowany Marek Rosiak.
Waszczykowskiego poparł także w piątek osobiście b. zastępca szefa BBN i b. dowódca GROM gen. Roman Polko. - Jestem przekonany, że człowiek czynu, jakim z pewnością jest pan minister Waszczykowski, który wiele dokonał, jeżeli zostanie prezydentem Łodzi, to będzie świetnym gospodarzem. Rzeczywiście będzie można Łodzi zazdrościć, bo będzie miała gospodarza na lata, który dla tego miasta jest w stanie zrobić wiele dobrego - powiedział na konferencji prasowej gen. Polko.
Waszczykowski zapowiedział, że jeśli zostanie prezydentem Łodzi, będzie konsultował się w sprawach bezpieczeństwa z gen. Polko, który wcześniej był m.in. doradcą Lecha Kaczyńskiego, kiedy był on prezydentem stolicy.
Do zabójstwa Marka Rosiaka doszło 19 października, gdy do łódzkiej siedziby PiS wtargnął 62-letni Ryszard C. i zaatakował znajdujące się tam osoby. Zastrzelił Marka Rosiaka, a później strzelił do 39-letniego asystenta posła Jagiełły - Pawła Kowalskiego; gdy chybił, zaatakował go paralizatorem i ranił nożem. Świadkowie tragedii twierdzą, że krzyczał, iż chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców".
Po zatrzymaniu Ryszard C. usłyszał zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa z użyciem broni palnej. Zdaniem śledczych, motywem ataku była przynależność partyjna obu ofiar. Podejrzany przyznał się do zarzucanych czynów, ale odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Został aresztowany na trzy miesiące. Za te zbrodnie grozi dożywocie.
W ubiegłym tygodniu w areszcie śledczym prokurator przedstawił Ryszardowi C. dodatkowy zarzut posiadania broni palnej oraz amunicji bez wymaganego zezwolenia. Za to grozi mu do ośmiu lat więzienia.