Działacz SLD pozwany przez posła PiS - niewinny
Sąd Rejonowy we Włocławku uniewinnił działacza SLD Krzysztofa Kukuckiego, któremu proces o zniesławienie wytoczył poseł PiS Łukasz Zbonikowski. Poseł PiS za zniesławienie uznał zarzut, że nie głosował nad ustawami powodziowymi. Teraz zapowiada apelację.
Zbonikowski pozwał Kukuckiego, z oskarżenia prywatnego, za rozpowszechnianie informacji, że 12 sierpnia minionego roku nie było go na nadzwyczajnym posiedzeniu sejmu, na którym głosowano pakiet ustaw związanych z powodzią.
Kukucki, który jest wiceszefem kujawsko-pomorskiego SLD, formułując ten zarzut oparł się na liście obecności posłów, na której nie było podpisu Zbonikowskiego.
Zbonikowski, który jest liderem PiS w okręgu toruńsko-włocławskim, wyjaśnił, że wziął udział w głosowaniu, ale nie podpisał listy obecności przez pomyłkę, gdyż posiedzenie sejmu obywało się nie, jak zwykle, w sali plenarnej, ale w Sali Kolumnowej. Zapewnił, że tego samego dnia faksem poinformował marszałka sejmu, że był obecny, ale nie podpisał listy.
Sąd wydał wyrok uniewinniający. Proces w części toczył się z wyłączeniem jawności, ustne uzasadnienie wyroku przedstawiono tylko w obecności stron.
Po ogłoszeniu wyroku Zbonikowski i Kukucki relacjonowali, że sąd w ustnym uzasadnieniu skupił się na istnieniu prawa do krytyki, zwłaszcza w stosunku do osób publicznych.
Zbonikowski nie krył oburzenia: - To jest niezrozumiałe. Sąd nie odniósł się ani słowem do ustaleń faktycznych, dotyczących mojej obecności w sejmie, o czym bezspornie świadczyły przedstawione w sądzie dowody. Przed sądem jako świadkowie zeznawało 10 posłów, zostały przedstawione nagrania filmowe i zdjęcia.
Zaznaczył, że długo tolerował to, że Kukucki wypowiadał się o nim w przykry sposób. Jednak - jak mówił - informacje jego o rzekomej absencji w sejmie postawiły go w trudnej sytuacji, pojawiły się opinie, że nie chciało mu się wracać z wakacji, nie znał drogi od sejmu, nie liczy się dla niego los powodzian.
- Co ma zrobić uczciwy człowiek, chyba udać się po sprawiedliwość do sądu? A tu uznano, że nie mam prawa do sprawiedliwości. Nie wiem, jak to było możliwe, sprawa była przecież oczywista - dodał.
Zbonikowski zapowiedział, że złoży apelację do sądu okręgowego.