Dywizja przyjmie Polki, które chcą opuścić Irak
Wielonarodowa Dywizja Centrum-Południe w
Iraku jest gotowa przyjąć do swych baz pragnące opuścić Irak
Polki, do czasu ich wyjazdu z tego kraju - zadeklarował rzecznik dywizji ppłk Artur Domański. Po porwaniu Teresy Borcz
zamiar taki zgłosiło pięć Polek mieszkających w Iraku.
03.11.2004 13:50
Domański powiedział, że dywizja nie zapewnia jednak transportu do bazy. Każda Polka, która się zjawi na bramie obozu, będzie przyjęta - zapewnił. Dodał, że dotyczy to też najbliższych członków jej rodziny.
Minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz poinformował, że pięć z 11 przebywających w Iraku Polek, do których dotarły polskie władze, chce opuścić ten kraj. Resort spraw zagranicznych wie w sumie o 18 naszych rodaczkach w Iraku. Szef MSZ wydał polecenia, by wszystko było przygotowane i by kobiety mogły wrócić do Polski.
Jeżeli na przykład wolałyby spędzić jakiś czas w naszych bazach w Iraku, co też gwarantowałoby im wyższy poziom bezpieczeństwa, to jest to do ich decyzji - powiedział.
W ubiegłym tygodniu dowódca dywizji gen. Andrzej Ekiert ujawnił, że rozmawiał już z ambasadorem Polski w Bagdadzie Ryszardem Krystosikiem na temat ewentualnej pomocy udzielonej przez wojsko Polkom, które chciałyby wyjechać (o co apelował Cimoszewicz). Zobaczymy, ile Polek odpowie na apel i wtedy zostanie przygotowany plan, w którym zabezpieczymy te kobiety, jeśli będą tego chciały - dodał generał.
W ubiegły czwartek radykalne ugrupowanie irackie poinformowało o uprowadzeniu Teresy Borcz, mieszkającej od 30 lat w Iraku. Nagranie wideo z wypowiedzią porwanej wyemitowała katarska telewizja Al-Dżazira. W zamian za uwolnienie kobiety porywacze zażądali m.in. wycofania wojsk polskich z Iraku.