PolskaDyrektorka Teatru Powszechnego przed komisją kultury

Dyrektorka Teatru Powszechnego przed komisją kultury

Dyrektor Teatru Powszechnego, Ewa Pilawska odpowiadała na pytania radnych komisji kultury w Łodzi. Tłumaczyła, że premia w wysokości 37 tys. zł przyznana księgowej miał być zwyczajową "bilansówką". To trzy premie, które wypłaca się księgowej po zamknięciu bilansu rocznego. Do tego doszła nagroda roczna oraz nagroda za 30 lat pracy.

Dyrektorka Teatru Powszechnego przed komisją kultury
Źródło zdjęć: © WP.PL

22.02.2012 | aktual.: 22.02.2012 12:13

Scenariusze lekcji teatralnych, za które teatr zapłacił 26 tys. zł, miały zaś być pisane na bieżąco przed każdą lekcją, dlatego kontrolerzy nie znaleźli ich w dokumentacji. Osoba, której bezprawnie wypłacono premię, choć była zatrudniona na umowę-zlecenie, wcześniej była przez wiele lat etatową pracownicą teatru - stąd pomyłka.

Audyt w teatrze zleciła prezydent Hanna Zdanowska po serii anonimowych skarg. Okazało się, że dyrektor teatru przyznawała pracownikom w 2010 i 2011 roku wysokie premie. 37 tys. zł dostała główna księgowa, inni pracownicy działu księgowości dostawali co roku od 8 do 12 tys. zł, specjalista ds. obsługi komputera prawie 10 tys. zł. Na 17 osób nagrodzonych w 2010 roku i 20 nagrodzonych w roku 2011 nagrody dostało w sumie tylko czworo aktorów.

W 2010 i 2011 roku na premie przeznaczono po 130 tys. zł. Zastrzeżenia kontrolerów budził fakt, że jedna z nagrodzonych osób nie była zatrudniona na etacie. Stwierdzili też, że pedagog, któremu zlecono napisanie scenariuszy lekcji teatralnych dla dzieci i młodzieży, nie dostarczył scenariusza, a materiał merytoryczny do lekcji został zaczerpnięty z Wikipedii, artykułów prasowych, kserówek książek, z forum Polonistyka Online. Okazało się, że osoba, która miała wykonać scenariusze, jest córką jednej z wieloletnich pracownic "Powszechnego" i podpisała dwie umowy o dzieło w sumie na 26 tys. zł.

Kontrolerzy podejrzewają, że w teatrze mogło dojść do naruszenia dyscypliny finansów publicznych. O sprawie został powiadomiony rzecznik dyscypliny finansów publicznych przy Regionalnej Izbie Obrachunkowej.

Radni komisji pytali dyrektora wydziału kultury o wysokość premii w innych teatrach miejskich.

Dyrektor Jakub Wiewiórski informuje, że w Teatrze Nowym w 2011 roku na nagrody przeznaczono 60 tysięcy złotych, w Muzycznym ponad 300 tysięcy. Ale w Muzycznym jest zatrudnionych 160 osób, a w Powszechnym 54 osoby podkreśliła Bożena Jędrzejczak z PiS. Powiedziała, że pracuje w teatrze, w którym księgowa nigdy nie dostała pełnych trzech pensji "bilansówki".

Radni najbardziej oburzeni byli jednak faktem, że o sprawie dowiedzieli się z prasy. Radna Małgorzata Niewiadomska-Cudak pytała, jak to się stało, że wyniki niezakończonej kontroli wyciekły do mediów jeszcze zanim rani mieli szansę się z nimi zapoznać?

Radna Ewa Majchrzak chciała się dowiedzieć, czy osoby odpowiedzialne za ujawnienie tych danych zostaną ukarane? Uważa, że to karygodne, że informacje o nagrodach dla pracowników wyciekły do informacji publicznej.

Wiceprezydent Agnieszka Nowak odparła, że nie jest śledczym i nie będzie tropić przecieków.

Radna Jędrzejczak powiedziała, że dobrze się stało, iż wiadomość trafiła do mediów. Podawane są zarobki prezydentów, radnych, to dlaczego nie nagrody dla pracowników miejskich instytucji. To są pieniądze łodzian.

Do środy dyrektor Pilawska ma czas na złożenie do wydziału kultury pisemnych wyjaśnień oraz poinformowanie o działaniach podjętych w związku z nieprawidłowościami, które wykazał audyt.

Zdaniem dyrektor Pilawskiej, cała sprawa ma na celu zdyskredytowanie jej. Kiedy teatr był w zapaści finansowej, gdy jego poziom artystyczny był słaby, nikt jej nie oskarżał. Dziś, gdy teatr jest w dobrej kondycji, gdy wybudowano małą scenę, a ogólnopolska prasa go docenia, dzieje się coś takiego. Pilawska mówi, że ktoś próbuje ją złamać psychicznie. Może ktoś ma ochotę na fotel dyrektora Teatr Powszechnego...

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)