Dyrektor ukraińskiego domu dziecka w Polsce z zarzutami znęcania się nad podopiecznymi
Fizyczne znęcanie się nad dwoma podopiecznymi zarzuca częstochowska prokuratora Slobodianowi P. To dyrektor jednego z domów dziecka, które po wybuchu pełnoskalowej wojny, zostały przeniesione z Ukrainy do Polski.
03.09.2024 | aktual.: 03.09.2024 11:11
Do lutego 2022 roku placówka opiekuńczo-wychowawcza o nazwie Obwodowe Centrum Psychologiczne-Socjalne Rehabilitacji Dzieci działała w Mirnym na wschodzie Ukrainy. W miesiąc po rosyjskiej agresji zdecydowano o przeniesieniu jej do Polski.
Slobodian P. "nie nazwałby tego znęcaniem"
Kilkudziesięciu nieletnich wychowanków wraz z kadrą pedagogiczną trafiło do ośrodka w Olsztynie k. Częstochowy. Dzieci zostały umieszczone w lokalach udostępnionych przez Archidiecezjalne Centrum Duchowości "Święta Puszcza".
Dyrektorem ukraińskiego domu dziecka jest Slobodian P. Wirtualna Polska ustaliła, że od maja 2024 roku Prokuratura Okręgowa w Częstochowie prowadzi przeciwko niemu śledztwo. Dyrektorowi zostały postawione zarzuty związane z fizycznym znęcaniem się nad dwojgiem wychowanków w wieku 11 i 13 lat. Slobodian P. miał uderzyć i popychać chłopców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prokuratura potwierdza, że podjęła czynności wobec dyrektora, ale szczegółowych informacji nie udziela. Ustaliliśmy jedynie, że mężczyzna częściowo przyznaje się do winy - tzn. istotnie miał użyć siły wobec wychowanków, ale "nie nazwałby tego znęcaniem".
W najbliższym czasie śledczy chcą przesłuchać pozostałych podopiecznych ośrodka. Ma to pozwolić na ustalenie, czy był to jednostkowy przypadek, czy też ofiar było więcej. Slobodian P. nie został aresztowany.
- Wobec podejrzanego zostały zastosowane środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, zakazu opuszczania kraju, zawieszenia w czynnościach służbowych, zakazu kontaktowania się i zbliżania do pokrzywdzonych. Otrzymał on także nakaz opuszczenia lokalu zajmowanego wspólnie z pokrzywdzonymi - to jest terenu, na którym działa ośrodek - przekazał WP prokurator Piotr Wróblewski z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Sprawy nie chce komentować ks. Marek Bator, dyrektor Caritas Archidiecezji Częstochowskiej. W rozmowie z WP stwierdził, że o zdarzeniu dowiedział się dopiero wtedy, gdy prokuratura wykonywała już swoje czynności.
W drugą rocznicę wybuchu wojny wyrażał przekonanie, że pomoc udzielona dzięki Archidiecezjalnemu Centrum Duchowości jest kompleksowa. Mówił: "Jedyne, co dzisiaj dokucza w tym całym naszym procesie pomocowym, jest to, że dzieci mają tęsknotę za ojczyzną, za domem, za rodziną, za swoim rodzeństwem, które jest w Ukrainie. Nie widzą się fizycznie i nie mogą ze sobą być fizycznie, więc ten ból bardzo mocno jest widoczny i go słyszymy".
To nie pierwszy przypadek
Przypadek dyrektora Slobodiana P. nie jest pierwszym, który powinien wzbudzić zaniepokojenie. W kwietniu br. "Tygodnik Powszechny" opisał sytuację w Zaporoskim Regionalnym Centrum Rehabilitacji Społecznej i Psychologicznej, które zostało przeniesione do jednej z miejscowości na Pomorzu. Jego podopieczne opisywały przemoc werbalną i fizyczną, którą stosowały wobec nich ukraińskie opiekunki.
Według danych UNICEF, które mogą być niepełne, w Polsce przebywa obecnie około 1,2 tys. nieletnich, przeniesionych do nas w ramach relokacji domów dziecka z Ukrainy.
Dariusz Faron i Paweł Figurski są dziennikarzami Wirtualnej Polski
Napisz do autorów: dariusz.faron@grupawp.pl; pawel.figurski@grupawp.pl