Dyrektor ukraińskiego domu dziecka w Polsce z zarzutami znęcania się nad podopiecznymi

Fizyczne znęcanie się nad dwoma podopiecznymi zarzuca częstochowska prokuratora Slobodianowi P. To dyrektor jednego z domów dziecka, które po wybuchu pełnoskalowej wojny, zostały przeniesione z Ukrainy do Polski.

W ukraińskich domach dziecka w Polsce jest ok. 1,2 tys. dzieci
W ukraińskich domach dziecka w Polsce jest ok. 1,2 tys. dzieci
Źródło zdjęć: © East News | Serhii Hudak
Dariusz FaronPaweł Figurski

Do lutego 2022 roku placówka opiekuńczo-wychowawcza o nazwie Obwodowe Centrum Psychologiczne-Socjalne Rehabilitacji Dzieci działała w Mirnym na wschodzie Ukrainy. W miesiąc po rosyjskiej agresji zdecydowano o przeniesieniu jej do Polski.

Slobodian P. "nie nazwałby tego znęcaniem"

Kilkudziesięciu nieletnich wychowanków wraz z kadrą pedagogiczną trafiło do ośrodka w Olsztynie k. Częstochowy. Dzieci zostały umieszczone w lokalach udostępnionych przez Archidiecezjalne Centrum Duchowości "Święta Puszcza".

Dyrektorem ukraińskiego domu dziecka jest Slobodian P. Wirtualna Polska ustaliła, że od maja 2024 roku Prokuratura Okręgowa w Częstochowie prowadzi przeciwko niemu śledztwo. Dyrektorowi zostały postawione zarzuty związane z fizycznym znęcaniem się nad dwojgiem wychowanków w wieku 11 i 13 lat. Slobodian P. miał uderzyć i popychać chłopców.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Prokuratura potwierdza, że podjęła czynności wobec dyrektora, ale szczegółowych informacji nie udziela. Ustaliliśmy jedynie, że mężczyzna częściowo przyznaje się do winy - tzn. istotnie miał użyć siły wobec wychowanków, ale "nie nazwałby tego znęcaniem".

W najbliższym czasie śledczy chcą przesłuchać pozostałych podopiecznych ośrodka. Ma to pozwolić na ustalenie, czy był to jednostkowy przypadek, czy też ofiar było więcej. Slobodian P. nie został aresztowany.

- Wobec podejrzanego zostały zastosowane środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, zakazu opuszczania kraju, zawieszenia w czynnościach służbowych, zakazu kontaktowania się i zbliżania do pokrzywdzonych. Otrzymał on także nakaz opuszczenia lokalu zajmowanego wspólnie z pokrzywdzonymi - to jest terenu, na którym działa ośrodek - przekazał WP prokurator Piotr Wróblewski z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Sprawy nie chce komentować ks. Marek Bator, dyrektor Caritas Archidiecezji Częstochowskiej. W rozmowie z WP stwierdził, że o zdarzeniu dowiedział się dopiero wtedy, gdy prokuratura wykonywała już swoje czynności.

W drugą rocznicę wybuchu wojny wyrażał przekonanie, że pomoc udzielona dzięki Archidiecezjalnemu Centrum Duchowości jest kompleksowa. Mówił: "Jedyne, co dzisiaj dokucza w tym całym naszym procesie pomocowym, jest to, że dzieci mają tęsknotę za ojczyzną, za domem, za rodziną, za swoim rodzeństwem, które jest w Ukrainie. Nie widzą się fizycznie i nie mogą ze sobą być fizycznie, więc ten ból bardzo mocno jest widoczny i go słyszymy".

To nie pierwszy przypadek

Przypadek dyrektora Slobodiana P. nie jest pierwszym, który powinien wzbudzić zaniepokojenie. W kwietniu br. "Tygodnik Powszechny" opisał sytuację w Zaporoskim Regionalnym Centrum Rehabilitacji Społecznej i Psychologicznej, które zostało przeniesione do jednej z miejscowości na Pomorzu. Jego podopieczne opisywały przemoc werbalną i fizyczną, którą stosowały wobec nich ukraińskie opiekunki.

Według danych UNICEF, które mogą być niepełne, w Polsce przebywa obecnie około 1,2 tys. nieletnich, przeniesionych do nas w ramach relokacji domów dziecka z Ukrainy.

Dariusz Faron i Paweł Figurski są dziennikarzami Wirtualnej Polski

Napisz do autorów: dariusz.faron@grupawp.pl; pawel.figurski@grupawp.pl

Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski