Dymisja w ministerstwie. Mamy kulisy. Poszło o pomoc powodzianom
Hubert Różyk w środę rano złożył rezygnację z funkcji rzecznika prasowego Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Wcześniej konsekwencje "wobec ludzi odpowiedzialnych za komunikację w resorcie" zapowiedział Szymon Hołownia. To pokłosie wypowiedzi minister Pauliny Hennig-Kloski o niskooprocentowanych pożyczkach dla poszkodowanych w powodzi.
Wypowiedź minister klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski o niskooprocentowanych pożyczkach dla gmin, które ucierpiały w powodzi, wywołuje krytykę wewnątrz rządu i koalicji rządzącej.
Swoje oburzenie publicznie wyraził nawet koalicjant, wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z PSL. Według informacji WP, rezygnacja rzecznika resortu Huberta Różyka ogłoszona w środę po południu, jest postrzegana jako próba przerzucenia winy i poświęcenia bliskiego współpracownika Pauliny Hennig-Kloski za jej własną wypowiedź.
- To jest takie działanie zgodnie z powiedzeniem kowal ukradł, a cygana powiesili – mówi jeden z ważnych posłów sejmowej większości. Polityk uważa, że taka decyzja jest niezrozumiała, bo słowa minister o niskooprocentowanych pożyczkach padły z jej ust.
– Przeznaczymy także ok. 100 mln zł. na niskooprocentowane pożyczki na poziomie 1,5 do 2,5 proc. na likwidację skutków powodzi, w tym przede wszystkim na naprawę kanalizacji, naprawę szkód w oczyszczalniach ścieków, naprawę stacji uzdatniania wody pitnej, likwidację szkód na składowiskach odpadów, likwidację szkód w kotłowniach, likwidację skażenia środowiska – deklarowała w poniedziałek Paulina Hennig-Kloska, a jej cytat wciąż można znaleźć w mediach społecznościowych resortu.
Tusk ostrzegał ministrów
- Użyła zakazanego słowa, bo słowo "pożyczka" w czasie powodzi, a szczególnie w mówieniu o pomocy, jest słowem zakazanym. Tym bardziej, że Donald Tusk nas wszystkich ostrzegał, żeby zastanawiać się nad każdym słowem, by nie wprowadzać chaosu. Słowa o pożyczkach w ogóle na tym etapie nie powinny paść - mówi nieoficjalnie jeden z ministrów, który chce pozostać anonimowy.
Jeszcze we wtorek Hubert Różyk twierdził, że w przestrzeni publicznej pojawiły się "nieprawdziwe informacje o wsparciu dla obszarów dotkniętych powodzią". Apelował o niepowielanie dezinformacji i twierdził, że zamieszczony wpis w mediach społecznościowych jest manipulowany. Nie sprecyzował, czego dotyczy, manipulacja. Jednocześnie podkreślał, że dotacje dla poszkodowanych to najważniejsze formy pomocy.
Wypowiedź na temat pożyczek to niejedyny komunikacyjny problem. W środę podczas popołudniowego posiedzenia sztabu kryzysowego z udziałem premiera doszło do zamieszania. Szef MSWiA Tomasz Siemoniak wywołał prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, który przekazał pilną wiadomość, która kilkanaście minut później okazała się nieprawdziwa.
Sutryk powiedział, że doszło do pęknięcia obwałowania przepompowni zbiornika Mietków w województwie dolnośląskim. Informacje te zostały zdementowane przez premiera i samą gminę Mietków.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski