Dymisja izraelskiego generała za... sprzedaż akcji
Deputowani do Knesetu zażądali dymisji szefa izraelskiego sztabu generalnego Dana Haluca. Nie chodzi im jednak wcale o kontrowersyjną strategię wojenną, lecz o akcje, które szef sztabu generalnego sprzedał pierwszego dnia ofensywy przeciwko Hezbollahowi w Libanie.
15.08.2006 15:40
Dziennik "Maariw" doniósł, że 12 lipca, trzy godziny po porwaniu przez Hezbollah dwóch izraelskich żołnierzy, Haluc polecił swemu bankowi sprzedaż pakietu akcji wartości 120 tysięcy szekli (21,5 tys. euro).
Po wybuchu konfliktu zbrojnego (zakończonego 14 sierpnia, przynajmniej tymczasowo, zawieszeniem broni) kursy akcji spadły w Izraelu średnio o 25%.
Haluc twierdzi, że jego transakcja nie miała absolutnie żadnego związku z izraelską ofensywą. Zapewnia, że zdecydował się sprzedać akcje, ponieważ od dawna na nich tracił, a poza tym, kiedy podejmował decyzję, nie spodziewał się, że będzie wojna.
Te wyjaśnienia nie przekonały niektórych deputowanych. Dwóch z nich zażądało dymisji szefa sztabu, trzeci - wszczęcia śledztwa przez prokuraturę. Kiedy kraj stał w ogniu, jego interesowały tylko własne inwestycje - powiedziała prasie deputowana Colette Awital.
Haluc jest pierwszym generałem lotnictwa na czele wojsk izraelskich, składających się głównie z sił lądowych. Jego decyzja o użyciu na wielką skalę lotnictwa i pocisków rakietowych do ataków na Liban była w Izraelu krytykowana, ponieważ nie doprowadziła do zniszczenia Hezbollahu.