Dyktowali mu maturę z samochodu
W Łodzi unieważniono egzamin z geografii jednemu
z maturzystów, który pisał maturę mając przy sobie odbiornik
radiowy. Prawdopodobnie przez radio podpowiadali mu koledzy
siedzący w samochodzie przed szkołą. Sprawę bada policja.
08.05.2009 | aktual.: 08.05.2009 16:23
Jak poinformowała dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łodzi Danuta Zakrzewska, incydent wydarzył się w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 12 w Łodzi.
Dyrektor szkoły podczas egzaminu zauważyła stojący przed szkołą samochód, w którym siedzące osoby dziwnie się zachowywały. Zadzwoniła po straż miejską, ale ta nie przyjeżdżała. Dyrektor zaniepokojona skontaktowała się z OKE.
- Powiedziałam jej, żeby nie przerywała egzaminu, ale sprawdziła, kto siedzi w samochodzie. Okazało się, że w aucie siedzieli ludzie z otwartym laptopem, mieli przy sobie mapy i słuchawki na uszach. Gdy dyrektor podeszła bliżej, samochód odjechał - relacjonowała zdarzenie Zakrzewska.
Dyrektor szkoły wezwała policję. - W asyście policjantów uczniowie wyjęli z kieszeni wszystkie przedmioty, które mieli przy sobie. Okazało się, że jeden z uczniów miał odbiornik i nadajnik radiowy. Przyznał się do korzystania z tych urządzeń - powiedziała podkom. Agnieszka Misiak z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
- Maturzyście unieważniono egzamin - dodała Zakrzewska.