Dyduch: lewica jest za swoim premierem
Lewica jest za swoim premierem; w SLD nie ma rozmów o tym kim zastąpić Leszka Millera na stanowisku szefa rządu - powiedział dziennikarzom sekretarz generalny Sojuszu Marek Dyduch.
26.03.2003 | aktual.: 26.03.2003 06:20
We wtorek zorganizowane zostało Forum Dyskusyjne klubu SLD. Sekretarz stanu ds. międzynarodowych w Kancelarii Premiera Tadeusz Iwiński powiedział dziennikarzom, że premier Leszek Miller przedstawił posłom SLD główne tezy swojego wystąpienia, które wygłosi w środę w Sejmie przedstawiając informację rządu w sprawie udziału polskich żołnierzy w wojnie z Irakiem.
Obok kryzysu irackiego tematem dyskusji miały być też aktualne wydarzenia polityczne w kraju. Dyduch pytany przez dziennikarzy przed rozpoczęciem spotkania o stosunki premiera z prezydentem, po wywiadzie Aleksandra Kwaśniewskiego opublikowanym w sobotniej "Rzeczpospolitej" i reakcji Leszka Millera, powiedział, że ma nadzieję, iż "już minęła ta wymiana ciosów".
"Był cios za cios i teraz musi i powinna być współpraca, bo to jest w interesie państwa. Widać gołym okiem, że te wypowiedzi spowodowały bardzo dużo zamieszania na scenie politycznej w Polsce i można się odwołać do dwóch najważniejszych osób w państwie, by pamiętały że jeszcze jest po drodze Rzeczpospolita" - powiedział Dyduch.
Dodał, że jeżeli prezydent ma jakieś wątpliwości to powinien zaprosić premiera na rozmowę i je wyjaśnić. Przypomniał, że w tygodniu przed ukazaniem się wywiadu prezydenta dla "Rzeczpospolitej" odbyło się posiedzenie Rady Gabinetowej. "Wydawało się, że jest wszystko w porządku, że wyjaśniono sobie co dalej trzeba robić. I to jest miejsce na rozmowy" - dodał.
Zapewnił, że nie ma w SLD rozmów, o tym kim zastąpić Leszka Millera na stanowisku premiera. "Oczywiście nie ma takich rozmów bo SLD wie, czym mogłoby to grozić. To jest kwestia nie tylko powołania nowego rządu w mniejszościowym parlamencie, ale też kwestia spójności Sojuszu, więc takiej rozmowy nie ma i nie może być na tym etapie" - powiedział Dyduch.
Pytany o opinie, że prezydent chce odzyskać utraconą pozycję w SLD, Dyduch odpowiedział, że "ten problem nie istnieje". "Dzisiaj SLD jest nieco w innym miejscu niż parę lat temu kiedy partia powstawała. Ma swoich liderów i lokalnych i centralnych. Jest zupełnie niezależną partią i nie da się z dnia na dzień jedną decyzją, czy wywołaniem jakiegoś kryzysu przejąć władze w SLD. Wydaje mi się, że Aleksader Kwaśniewski jest zbyt mądrym politykiem, żeby w taki sposób rozumować i próbować doprowadzać do rozłamu w SLD" - powiedział.
Zapytany czy jest pewny, że gdyby SLD musiało wybierać między Millerem a Kwaśniewskim, cały Sojusz opowiedziałby się za premierem, Dyduch odpowiedział: "takiego wyboru dzisiaj nie ma". "Jesteśmy za Leszkiem Millerem natomiast prezydent jeżeliby wykonywał jakieś czynności w kierunku premiera to wykonywałby je jako prezydent, jako głowa państwa, na pewno nie jako lider SLD. To są dwie odrębne sprawy. Lewica jest za swoim premierem" - powiedział Dyduch.
Dodał, że prezydent cieszy się w SLD "należytym szacunkiem". "Szanujemy misję wykonywaną przez prezydenta, nie łatwą choćby ze względu na wojnę w Iraku i decyzje, które podejmuje. Chcielibyśmy, by prezydent szanował decyzje związane z rządzeniem w Polsce i wspierał nasze działania, a nie był osobą, która ma przy okazji doprowadzić do rozbicia Sojuszu" - powiedział Dyduch. (mk)