Dwa cyklony zaatakowały wybrzeża Australii
Dwa potężne cyklony uderzyły równocześnie we wschodnie i północne wybrzeża Australii, powodując w niektórych miejscach zniszczenia. Nie ma informacji o ofiarach wśród ludzi.
Jak pisze agencja AFP, dotarcie dwóch cyklonów do wybrzeży prawie w tym samym czasie jest rzadkim zjawiskiem.
Jako pierwszy w północne, słabo zaludnione wybrzeża Australii uderzył cyklon Lam, zakwalifikowany do czwartej kategorii w pięciostopniowej skali Saffira-Simpsona. Straty odnotowano w miejscowościach zamieszkanych przez Aborygenów. Lam pozrywał linie wysokiego napięcia i powalił wiele drzew. Nieprzejezdnych jest kilka dróg. Lam już osłabł i obecnie jest cyklonem pierwszej kategorii.
Tuż po Lam w rejonie zatoki Shoalwater, na północ od miasta Yeppoon, w odległości 670 km od Brisbane w stanie Queensland, uderzył cyklon czwartej kategorii Marcia.
Władze obawiały się katastrofy i wzywały mieszkańców, by nie opuszczali domów lub udali się do zaimprowizowanych schronów zorganizowanych przez służby ratunkowe. Jednak ostatecznie cyklon wywołał niewielkie zniszczenia - powiedziała przedstawicielka władz Queensland Annastacia Palaszczuk. Poinformowała m.in., że w regionie pozbawionych prądu jest co najmniej 30 tys. gospodarstw domowych.
Marcia jest obecnie cyklonem trzeciej kategorii i przemieszcza się w kierunku 80-tysięcznego Rockhampton. Palaszczuk zaapelowała do mieszkańców, by nie opuszczali domów.
W Brisbane mieszkańcy zabezpieczali domy workami z piaskiem i usuwali z ogrodów przedmioty, które może porwać wiatr.
W Gladstone, Rockhampton, Mackay i Bundaberg zamkniętych zostało ponad 60 szkół i firm. Odwołano też krajowe loty.
W rejonach przybrzeżnych Queensland doszło do gwałtownych opadów deszczu, które wywołały lokalne powodzie oraz silny sztorm. Prędkość wiatru dochodziła tam do 295 km/godz.