Duże manewry armii Rosji i Białorusi
Rozpoczęły się wspólne ćwiczenia sił specjalnych oraz jednostek spadochronowych Rosji i Białorusi. Rosyjski resort obrony podkreśla, że łączny obszar wykorzystany podczas manewrów taktycznych obejmie aż 12 tysięcy kilometrów kwadratowych na terenie obu państw.
Rosyjscy i białoruscy żołnierze mają sprawdzić współdziałanie w odpieraniu ataków i niszczeniu oddziałów przeciwnika.
W ćwiczeniach weźmie udział ponad 1,1 tys. spadochroniarzy. Do ich dyspozycji są też jednostki wspomagające: transportowe i lotnicze oraz ponad 200 pojazdów. Gospodarzem ćwiczeń jest Witebska Brygada Spadochronowa.
"W pierwszym etapie szkolenia "skrzydlata piechota" ma za zadanie desantować się w wyznaczonym miejscu i wozami BTR-80 przemieścić się 40 km w pobliże miejsca stacjonowania oddziałów umownego wroga" - głosi komunikat rosyjskiego dowództwa. Ten etap manewrów przeprowadzony zostanie w pobliżu białoruskiej miejscowości Łoźna.
Białorusko-rosyjskie ćwiczenia jednostek spadochronowych potrwają do 6 kwietnia. To element przygotowań do jesiennych manewrów "Zapad-17". Nie jest jasne, ilu żołnierzy weźmie w nich udział, ale gen. Philip M. Breedlove, były dowódca sił NATO w Europie, szacował ostatnio, że może być to ok. 100 tys. wojskowych. Pojawiają się też doniesienia o dwa razy większej liczbie.
Rosja razem z Białorusią organizuje te ćwiczenia cyklicznie - co cztery lata - od 2009 roku. W przeszłości wywoływały one bardzo wiele kontrowersji, bo według źródeł zachodnich Moskwa i Mińsk ćwiczyły uderzenie na Polskę i kraje bałtyckie, a nawet prewencyjny atak jądrowy na Warszawę.
Tym razem - jak podkreślają sami Rosjanie - Zapad-17 ma być największą tego typu operacją od lat. co ma być odpowiedzią na aktywność NATO we wschodniej Europie.
Dwa tygodnie temu sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zaapelował do Rosji, aby zgodziła się na zwiększenie liczby obserwatorów na jesiennych manewrach. - Na razie nie jesteśmy w odnawianiu naszych stosunków wystarczająco zaawansowani, by decydować się na takie kroki jak perspektywiczne wyjaśnianie podobnych sytuacji - odpowiedział mu przedstawiciel MSZ Rosji Andriej Kielin.