Duńczycy zderzyli się z wielorybem. Dramat na środku oceanu
Dramatyczna akcja ratunkowa na Pacyfiku. Ośmiu Duńczyków znalazło się pod wodą po tym, jak w ich łódź uderzył wieloryb. Na tratwie ratunkowej dryfowali przez wiele godzin.
W środę o godzinie 6:30 pod numer alarmowy służby poszukiwawczo-ratowniczej (JRCC) w duńskim mieście Karup zadzwonił spanikowany mężczyzna z prośbą o pilną interwencję. Powiedział, że żaglowiec, na pokładzie którego była jego córka, wywrócił się po zderzeniu z jednym lub dwoma wielorybami.
51-metrowy jacht z ośmioma Duńczykami kursował po Oceanie Spokojnym. - Po zderzeniu córka mężczyzny wysłała do niego e-mail za pomocą telefonu satelitarnego. Przekazała, że wszyscy są bezpieczni na tratwie ratunkowej - poinformowało w oficjalnym oświadczeniu duńskie ministerstwo obrony.
Sygnał z telefonu kobiety wskazał, że tratwa dryfuje po Pacyfiku - gdzieś pomiędzy Peru a Polinezją Francuską.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Akcja poszukiwawcza na oceanie
Duńska służba natychmiast zaalarmowała odpowiednie służby w Honolulu, które rozpoczęły akcję poszukiwawczą.
W południe firma żeglugowa Maersk ogłosiła, że nawiązała kontakt z innym przedsiębiorstwem, którego kontenerowiec znajdował się w odległości około 10 godzin od miejsca zdarzenia.
O północy ośmiu Duńczyków zostało zabranych na pokład statku rybackiego. - Ponieważ statek miał pozostać na wodach przez miesiąc, kontenerowiec Mathilde Schulte kontynuował kurs w kierunku łodzi. W czwartek o godzinie 7 podpłynął do statku rybackiego, zabrał Duńczyków i obrał kurs na Tahiti - czytamy w oświadczeniu duńskiej obrony.