Duma wypowiedziała Ukrainie umowy o Flocie Czarnomorskiej
Duma Państwowa, izba niższa parlamentu Rosji, w poniedziałek jednomyślnie uchwaliła ustawę o wypowiedzeniu Ukrainie dwustronnych umów o stacjonowaniu Floty Czarnomorskiej Federacji Rosyjskiej na Krymie. Półwysep został zbrojnie anektowany przez Moskwę.
Ustawę musi jeszcze zatwierdzić Rada Federacji, wyższa izba parlamentu, i podpisać prezydent Władimir Putin. Wśród wypowiadanych porozumień jest również to z 2010 roku, na mocy którego Ukraina otrzymała zniżkę na gaz sprowadzany z Rosji.
Uzasadniając potrzebę denonsacji umów, wiceminister spraw zagranicznych Rosji Grigorij Karasin oświadczył, że obecnie nie ma już żadnych podstaw do tego, by porozumienia te nadal obowiązywały. - Terytorium Republiki Krymu i miasta o znaczeniu federalnym Sewastopola jest odtąd integralną częścią Federacji Rosyjskiej, którą obejmuje suwerenność FR - powiedział.
Karsin oznajmił, że Rosja gotowa jest do rozmów z Ukrainą o ewentualnym uregulowaniu problemów prawnych, majątkowych i finansowych, które mogą powstać w związku z jednostronnym wypowiedzeniem przez FR umów dotyczących Floty Czarnomorskiej.
Decyzja o wypowiedzeniu tych porozumień zapadła w piątek na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa FR.
Zgodnie z umową podpisaną 21 kwietnia 2010 roku w Charkowie przez ówczesnych prezydentów Rosji i Ukrainy, Dmitrija Miedwiediewa i Wiktora Janukowycza, okres stacjonowania Floty Czarnomorskiej FR na Krymie został przedłużony po 2017 roku o 25 lat, tj. do 2042 roku z możliwością przedłużenia o kolejne pięć lat.
Strona rosyjska zobowiązała się, że za dzierżawę baz na Półwyspie Krymskim będzie płacić Kijowowi 97 mln USD rocznie. Oprócz tego przyznała stronie ukraińskiej rabat na gaz w wysokości 100 dolarów za 1000 metrów sześciennych. W 2013 roku zniżka ta wyniosła 2,7 mld USD.
Zamiar wypowiedzenia tej umowy 21 marca zasygnalizował premier Rosji Miedwiediew, który oświadczył, że w wypadku denonsacji tego porozumienia, Rosja będzie mogła upomnieć się o 11 mld dolarów, które Ukraina faktycznie już otrzymała na mocy tej umowy, choć miała ona obowiązywać dopiero od 2017 roku, kiedy to wygasa wcześniejsze międzyrządowe porozumienie o warunkach bazowania Floty Czarnomorskiej FR na Krymie.
Wcześniej rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oznajmił, że po przyłączeniu Krymu do Rosji "takie pojęcie, jak zniżka na gaz dla Ukrainy za bazowanie Floty Czarnomorskiej FR dłużej nie istnieje". Dodał on, że "zniżka taka nie może być stosowana ani de iure, ani de facto".
Z uwzględnieniem "rabatu charkowskiego" w zeszłym roku Ukraina płaciła Rosji za gaz 410 dolarów za 1000 metrów sześciennych. W grudniu, po rezygnacji Kijowa z podpisania umowy o stowarzyszeniu z Unią Europejską, Moskwa przyznała stronie ukraińskiej dodatkową zniżkę, dzięki której od stycznia Ukraina płaciła 268,5 USD.
Po odsunięciu od władzy Janukowycza Putin uzależnił podtrzymanie grudniowego rabatu od spłacenia przez Kijów zadłużenia za gaz i niekumulowania nowego długu. Ukraina nie spełniła tych warunków.
Aktualnie zadłużenie Naftohazu Ukrainy wobec Gazpromu wynosi 1,8 mld dolarów. Na początku marca prezes rosyjskiego koncernu Aleksiej Miller poinformował, że z powodu tego długo Gazprom nie przedłuży Naftohazowi zniżki z grudnia 2013 roku na kolejny kwartał.
Na razie nie wiadomo, jaka będzie nowa cena gazu dla Ukrainy. Ukraiński premier Arsenij Jaceniuk nie wykluczył w czwartek, że cena rosyjskiego gazu dla jego kraju może od 1 kwietnia sięgnąć 480 USD za 1000 metrów sześciennych.
Cytowany w poniedziałek przez dziennik "Kommiersant" minister energetyki Ukrainy Jurij Prodan oświadczył, że Kijów nie uzna uchylenia zniżki otrzymanej na podstawie porozumienia z Charkowa. Prodan dodał, że ukraiński Naftohaz nie będzie płacić rosyjskiemu Gazpromowi od 1 kwietnia prognozowanej ceny w wysokości 480 dolarów.
Strona rosyjska nie podała jeszcze oficjalnie, jaka będzie nowa cena gazu dla Ukrainy. Źródła "Kommiersanta" w rządzie Rosji utrzymują jednak, że rzeczywiście wzrośnie ona do 480 USD.
Szef ukraińskiego resortu energetyki oznajmił również, że jeśli Gazprom zgłosi jakieś roszczenia z tego tytułu, to sporem będzie musiał się zająć trybunał arbitrażowy w Sztokholmie.
"Kommiersant" przypomina w tym kontekście, że Gazprom przygotował już Naftohazowi rachunek za nieodebrany gaz za lata 2012-13, opiewający na kwotę 12 mld dolarów, ale jeszcze oficjalnie go nie przedstawił stronie ukraińskiej.