Dukaczewski: z końcem lutego odchodzę z wojska
Z końcem lutego z wojska odejdzie b. szef
Wojskowych Służb Informacyjnych Marek Dukaczewski, który od
grudnia 2005 r. pozostawał w rezerwie kadrowej. Same WSI przestały
formalnie działać w październiku ubiegłego roku, zastąpiły je
Służba Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) i Służba Wywiadu Wojskowego
(SWW).
Informacje o odejściu potwierdził sam Dukaczewski. Nie chciał jednak mówić o żadnych szczegółach. Z dniem 28 lutego odchodzę ze służby. Decyzję zawsze podejmuje minister - powiedział jedynie. Dodał, że na razie nie została jeszcze rozstrzygnięta kwestia jego przyszłości.
MON potwierdził odejście Dukaczewskiego, wyjaśniając, że zgodnie z przepisami, jeśli osoba pozostająca w rezerwie kadrowej w ciągu dwóch lat nie dostała przydziału - musi odejść ze służby. Dwa lata - w przypadku b. szefa WSI - już minęły.
Dukaczewski ma 55 lat. Jest absolwentem wydziału cybernetyki Wojskowej Akademii Technicznej i podyplomowego Studium Służby Zagranicznej przy Państwowym Instytucie Spraw Międzynarodowych. W PRL służył m.in. w sztabie generalnym oraz ataszatach wojskowych. W latach 1992-97 był głównym specjalistą w WSI. W 1997 roku został podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta, oddelegowanym do pracy w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Wtedy przyznał się do współpracy ze służbami specjalnymi PRL. Po wyborach w 2001 r. został powołany na szefa WSI.
WSI powołano w 1991 r. Zgodnie z ustawą z 2003 roku były podporządkowane Ministerstwu Obrony Narodowej, zajmowały się kontrwywiadem (co do wojska oraz konkretnych zamówień zbrojeniowych państwa) oraz wywiadem (zbieraniem informacji o obronności innych państw). Czynności przez nie prowadzone (kontrola korespondencji, podsłuch itp.) podlegały kontroli prokuratora generalnego i Wojskowego Sądu Garnizonowego w Warszawie. WSI zarzucano wiele nieprawidłowości, m.in. brak weryfikacji funkcjonariuszy z czasów PRL, szpiegostwo na rzecz Rosji, udział w aferze FOZZ, nielegalny handel bronią, "dziką lustrację". Służby te formalnie przestały działać pierwszego października 2006 r. Wówczas też zaczęła swoją pracę komisja weryfikacyjna.
W ubiegły piątek prezydent Lech Kaczyński upublicznił raport z weryfikacji WSI. "Szczególną odpowiedzialnością" za nieprawidłowości w tych służbach obciążono w nim prezydentów Lecha Wałęsę i Aleksandra Kwaśniewskiego, a także kolejnych szefów MON (bez Jana Parysa) i szefów WSI (bez Tadeusza Rusaka) - w tym także Dukaczewskiego.
Z raportu wynika, że WSI aktywnie penetrowały środowiska polityczne, miały również zbierać "materiały na prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego". Służby miały również wiedzieć o nielegalnych działaniach mafii paliwowej w Polsce i tolerować ich prowadzenie oraz handlować bronią z mafią z państw nadbałtyckich i arabskim terrorystą.
Raport ujawnia również 64 nazwiska tajnych współpracowników oraz oficerów "drugiej linii" WSI (działających pod przykryciem), którzy wykroczyli poza zadania związane z obronnością oraz kilkadziesiąt nazwisk dziennikarzy i osób związanych z mediami.
Do Naczelnej Prokuratury Wojskowej wpłynęło też dziewięć doniesień o przestępstwach b. Wojskowych Służb Informacyjnych od komisji weryfikacyjnej WSI. Dziesiąte wysłano do prokuratury wojskowej w Zielonej Górze.
W lutym ruszył proces cywilny, który Dukaczewski wytoczył szefowi komisji weryfikacyjnej Antoniemu Macierewiczowi za jego słowa, że Dukaczewski ponosi współodpowiedzialność za przestępstwa, jakich miały się dopuszczać WSI. B. szef tych służb domaga się od Macierewicza przeprosin w mediach za "nieprawdziwe i krzywdzące" sformułowania, naruszające jego dobra osobiste, zaniechania ich dalszego naruszania oraz wpłaty 10 tys. zł na cel dobroczynny.