Druzgocący raport Freedom House. Historyczny spadek Polski
Według wpływowego amerykańskiego ośrodka na temat Polska najszybciej w Europie zmierza w stronę autorytaryzmu, a sytuacja w Polsce i na Węgrzech przypomina "gulaszowy komunizm". Freedom House apeluje, by Unia Europejska i USA nie odpuszczały Warszawie.
Wspólnie z Węgrami, Polska jest główną "gwiazdą" tegorocznego raportu "Nations in Transit" na temat swobód i stanu demokracji w krajach postkomunistycznych. W porównaniu z zeszłym rokiem, polski współczynnik demokracji obliczany przez organizację spadł o 0,32 punkta, co jest drugim największym spadkiem notowań jakiegokolwiek kraju.
"Przejęcie kontroli rządu nad wymiarem sprawiedliwości, polityzacja mediów publicznych, nagonki na organizacje pozarządowe i łamanie parlamentarnych procedur spowodowało dramatyczną obniżkę jakości polskiej demokracji" - stwierdza organizacja.
Najgorzej ocenianym elementem polskiego systemu politycznego jest niezależność systemu sądownictwa, najlepiej - proces wyborczy oraz samorządy.
Według Freedom House, jeszcze gorsza sytuacja panuje na Węgrzech, które w tym roku straciły status "skonsolidowanej demokracji" i są teraz uznawane za "częściowo skonsolidowaną demokrację". Jak pisze w raporcie analityk FH Nate Schenkkan, oba kraje są pionierami coraz bardziej popularnego modelu politycznego w regionie, proklamowanej przez Viktora Orbana tzw. "demokracji nieliberalnej".
"W tym nowym nieliberalnym środowisku, obywatele mogą protestować, zakładać stowarzyszenia, publikować artykuły i krytykować władzę w social media nie obawiając się fizycznych napaści lub długich wyroków w więzieniu. Ale takie działania narażają ich na intruzywne rządowe inspekcje i ostre ataki w państwowych i prorządowych mediach, a nawet dyskryminacji w zatrudnieniu w krajach, gdzie związki z partią rządzącą stają się gospodarczą koniecznością. To, co premier Viktor Orban ogłosił 'demokracją nieliberalną' jest właściwie powrotem do politycznych praktyk gulaszowego komunizmu, gdzie osobiste prześladowania są stosunkowo rzadkie, ale niezależne instytucje nie istnieją, a partia i państwo stanowią jedno" - podsumowuje Schenkkan.
Według FH, paradoks sytuacji polega na tym, że przywódcy takich krajów obficie korzystają z członkostwa w ponadnarodowych organizacjach takich jak UE i NATO, nawet jeśli w tym samym czasie krytykują je za wtrącanie się w wewnętrzne sprawy. NATO zapewnia im bezpieczeństwo, a Unia fundusze pozwalające na finansowanie sieci politycznych klientów. Dlatego konieczne jest, by zarówno Unia, jak i Stany Zjednoczone nie pozostawały bierne wobec tych zmian.
Zobacz także: Tomasz Siemoniak o grzechach Tuska: zbladły przy grzechach PiS"
Zdaniem autorów raportu, kluczowe dla przyszłości demokracji w regionie będzie to, jak potoczy się sprawa polskiego sporu z Komisją Europejską. Ekspertka FH Zselyke Csaky przekonuje, że wszczęcie procedury artykułu 7 Traktatu o Unii Europejskiej jest punktem zwrotnym w historii Unii, a jej wynik "fundamentalnie zdefiniuje naturę europejskiego projektu". Według Csaky, UE nie powinna odpuszczać wywierania presji na Warszawę.
"To, co próbuje zrobić PiS, to rewolucja. Partia nie tylko chce wybierać swoich sędziów i dać im nadzwyczajne uprawnienia, ale w istocie przejmuje aparat państwowy, działając z totalną pogardą dla konstytucyjnych i parlamentarnych norm" - pisze pochodząca z Węgier autorka. I dodaje, że właśnie dlatego Komisja Europejska nie powinna zadowalać się proponowanymi niewielkimi ustępstwami ze strony polskiego rządu.
"Mówi się, że demokracja umiera w ciemności. Ale polskie doświadczenie pokazuje, że demokracja jest czasem atakowana w biały dzień, na pełnym widoku. Jeśli jej obrońcy nie podejmą szybkich i przełomowych działań w sprawach takich jak te, trudno dostrzec, jak demokracja może przetrwać gdziekolwiek indziej" - konkluduje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl